cze 05 2005

Klapka na Oku


Komentarze: 16

To nie był dobry tekst na niedzielę.

Gazeta opublikowała protest, który mnie ucieszył i pod którym się podpisuję. Nie podoba mi się rozbieżność, między powoływaniem się na zdrowy rozum, a jednoczesnym przywoływaniem powszechnie znanych treści, bez śladów emocjonalnej, czy duchowej głębi i osobistej refleksji, posługiwanie się stereotypami, co jest wstydliwym przeciwieństwem myślenia. Ciśnie mi się tu jednak coś bardziej osobistego.

Gdy czytam, lub słucham takiego kaznodziejstwa, czuję niechęć do autora, a jego intencję odczytuję źle, jako chęć wywyższenia się, ustawienia się „ponad” na drodze poniżania, upokarzania gorszych, bardziej grzesznych, mniej godnych. To jeden z tych tekstów, głoszonych przez ojców kościoła, które brutalnie i niesprawiedliwie wyrzucają mnie poza jego granice. W agresywny, niechrześcijański sposób uderza on nie tylko w najgorszych antychrystów hańbiących się homoseksualizmem, seksem zbiorowym, erotomanią, nimfomanią, prostytucją, kazirodztwem, sadyzmem, masochizmem, masturbacją (hm ;-), pedofilią, zoofilią, nekrofilią, pornografią i fetyszyzmem, ale w każdy przejaw aktywności seksualnej, który nie jest odbiciem najgłębszej miłości Osób Trójcy i nie ma na celu owocować dzieckiem, szczytowym dobrem i szczęściem. Gdzie ta poprzeczka? W niebie? Mój seks małżeński (25 lat stażu) nie spełnia żadnego z tych warunków, wobec tak nierealnie wysoko ustawionej porzeczki jest bliższy obrzydliwej, nieograniczonej, rozwiązłej konsumpcji. No wreszcie się roześmiałam, :-))))

Ksiądz doktor Oko nawołuje do wierności swojemu sumieniu. Moje sumienie jest dla mnie sprawą pierwszej wagi, nie tylko z silnego, zakorzenionego w dzieciństwie pragnienia przynależności do kościoła. Uważam, że bycie w zgodzie z własnym sumieniem jest najważniejszym warunkiem dobrej jakości i radości życia. Aby być wiernym swojemu sumieniu – trzeba się z nim zmierzyć, a jeszcze wcześniej poznać. To jak wędrówka długim, ciemnym korytarzem i uchylanie kolejnych drzwi, czasem kryje się za nimi zasklepiony w muszli ślimak, czasem straszny potwór, czasem niezrozumiałe nie-wiadomo-co., Podjęcie trudu takiej wędrówki, analiza własnych zachowań, wypowiedzi, prześwietlenie tęsknot, pragnień - czasem trochę boli, czasami zawstydza, w efekcie zawsze się opłaca, uchyla furtkę na przyjęcie siebie i ludzi, jest pierwszym krokiem jakichkolwiek trwałych zmian.

Doktor Oko wysyła dewiantów do doktora. To słuszna droga. Czasem dopisze grzesznikowi szczęście i spotka świetnego terapeutę, czego ja – zwykła, grzeszna, mała Fanaberka, wielkiemu naukowcowi, filozofowi, pracownikowi Papieskiej Akademii Teologicznej z całego serca życzę.

 

fanaberka : :
zbit fg2002
14 czerwca 2005, 14:39
nie nie boje sie pederastów, jak ktoś w innej notce tu imputuje - ja sie tylko ich brzydze i to instynktownie. Ale takich sojuszników jak proboszcz Oko, też.
Bogda
10 czerwca 2005, 10:41
Postawa ks.Oko nie dziwi mnie , bo on wypowiada sie jako ksiadz i wg tych wartosci ( chrzescijanskich ) Ma prawo , pewnie nawet jest to jego obowiazkiem ?
Tu warto zastanowic sie tez nad zrozumieniem pozycji i porownaniem ich ; tej Twojej i tej ksiedza ? Nabralas niecheci do autora , nie biorac pod uwage , ze on sluzy Bogu na innych kryteriach ... dla ciebie moze niezrozumialych ?
07 czerwca 2005, 18:39
Dziękuję za komentarze.
Tak mi się jeszcze chce na ten temat popisać, ale nie mam kompletnie czasu!!!!
:-(((((
07 czerwca 2005, 17:53
Ks. Oko powołuje się na Biblię i TU ma rację. Faktem jest, że TO jest powiedziane bardzo wyraźnie, najwyraźniej w Ewangelii, ustami św. Pawła, że mężczyźni współżyjący ze sobą popełniają zło takie samo jak niewierni małżonkowie. I w tym kontekście parada gejów jest jak parada cudzołożników. Ks. Czajkowski natomiast pomija dwa ważne akapity na temat homoseksualizmu z Katechizmu Kościoła Katolickiego i cytuje tylko ten ostatni, który przedstawia homoseksualizm jak bardzo silną czasami pokusę, z którą trzeba się zmierzyć lub wręcz jak krzyż, który trzeba unieść. Pominął bardzo jasne i zdecydowane stwierdzenia katechizmowe, w których Kościół wyraźnie nie dopuszcza możliwości zaakceptowania homoseksualizmu. Akceptuje się czlowieka oczywiście, ale nie jego przypadłość, która uznana jest za coś w rodzaju zdrady. I teraz - albo można odrzucić Kościół, uznając go za grono pojebów łącznie z jego ewangeliami i jego pierwszymi apostołami albo... no wła
babcia-malgosia
07 czerwca 2005, 10:59
Zgadzam sie z Andym. Tak, moznaby dlugo dyskutowac, klocic sie z niektorymi tu komentatorami, rownie malo wnikliwymi i tolerancyjnymi (nie chcę pisac prymitywnymi) co większosc poglądow ks. Oko.
Warto moze miec na uwadze, ze ks. Oko to nie caly Kosciol katolicki, bo Kosciol tworzą wszyscy chrzescijanie-katolicy, w tym takze polemisci księdza Oko (ks. Michal Czajkowski - swietny ekumenista i p. Halina Bortnowska: tak sie sklada, ze oboje znam), ja rowniez, jak tez homoseksualisci-chrzescijanie (i sporo innych), ktorym, rzecz jasna, napewno trudniej niz mnie, heteroseksualnej, realizowac milosc tu na ziemi. A wierzę glęboko, ze Bog, gdy nas juz spotka Tam, \'spyta\' przede wszystkim o milosc (nie o sumienie)- cosmy Tu z nia zrobili, co nam się udalo, co zaniedbalo...
wrobell,szemol
06 czerwca 2005, 14:15
: O co chodzi??:
andy
06 czerwca 2005, 12:30
Pokłóciłbym się z paroma komentatorami ale nie mam czasu.
Poza tym szanuję styl dyskusji Fanaberki.
iwcia_iwon
06 czerwca 2005, 07:27
uuups chyba przeslalam ci cos co juz widzialas... hmmm
ja nawet nie czytam takich wypocin, omijam szerokim łukiem, bo już po wstępie widać że to jakiś pojeb pisał
05 czerwca 2005, 22:45
wiesz co? przeczytałam ten artykuł i moim zdaniem punkt pierwszy jest zaproszeniem do pięknego seksu.
Tam jest przecinek.
Jest też mowa o podobieństwie do miłości Boga...
Myślę, że interpretowanie tego tak, że każde współżycie musi prowadzić do prokreacji, bo inaczej nie jest (zdaniem autora) odbiciem miłości Trójcy (itd), jest nadinterpretacją.
Jest mowa że przez seks jesteśmy podobni do Boga. (nie przez płodzenie za każdym razem :> )
Myślę, ze nie trzeba przypisywać antyseksualizmu autorowi tego artykułu...
05 czerwca 2005, 19:15
pięknie to napisałaś Mała Fanaberko
Dune
05 czerwca 2005, 18:53
kri - otóż to właśnie.
DonMario - takiego Hitlera też wielu przez długi czas traktowało z przymrużeniem oka i zobacz, co sie porobiło.
kri
05 czerwca 2005, 17:08
donmario, zgadzam sie z tobą w pełni. ale kościół mnie wcale nie śmieszy. kościelne państwo w polsce, wszechobecność kościoła, przy jego regułach istnienia przeraża i budzi niesmak.
dylematy moralne kościoła jako osoba niewierząca mogę totalnie olać. ale kiedy te reguły zaszczepia się do konstytucji i reguł prawnych państwa nie sposób się śmiać. bo te idiotyzmy dotykać będą mnie i moich bliskich.
05 czerwca 2005, 15:51
Zawsze jak nie ma w kraju co do gara włożyć a rząd i tzw klasa polityczna kompromituje się aferami, bezrobocie sięga zenitu to wywleka się i podnosi-aborcję i sorry za niepoprawność polityczną- pedalstwo do rangi problemów państwowych...
Fanaberka do harley
05 czerwca 2005, 13:55
Coś ty, lecę do kościoła na 14.30 :-))
05 czerwca 2005, 13:27
Nudzisz się, czy jak? ;-)
05 czerwca 2005, 13:08
Kościół mnie śmieszy z wielu powodów.W kwestii seksu na przykład- celibat jest życiem w czystości, czyli seks jest czymś brudnym.W ogóle etiologia celibatu nie wywodzi się z miłości do Boga,ale z braku chęci kościoła na dzielenie się majątkiem z potomstwem księży.W średniowieczu księża ruchali co popadnie( że tak się wyraże), no i powstał problem , bo majątek kościelny ulegał podziałom i rozdrobnieniu.Rozwiązali to tworząc CELIBAT, i dorabiając do tego boską ideologię.
Księża uczą jak żyć w rodzinie, jak być dobrym mężem czy żoną.Ich wiarygodność przy tym jest zerowa, bo sami mężem nigdy nie byli i być nie mogą.
A w ogóle sama religia, jest sztucznym tworem kultury, zapycha dziure w ludzkiej niewiedzy.Tam gdzie się nie wie, tworzy się hipotezy, religia jest właśnie taką hipotezą,do tego mocno nieracjonalną.Dlatego Fanaberko traktuj tych śmiesznych Panów w długich sukniach z przymróżeniem oka.

Dodaj komentarz