kanie i sromotniki
Komentarze: 15
Od rana deszcz i trzy kanie pod jabłonką... (oby nie sromotniki, bo były smaczne). A na deser resztki urodzinowego tortu R. (moje kręcenie, dekoracja Iwci).
Pogadałyśmy sobie o naszych preferencjach towarzyskich... jeśli istnieje gen samotności, ona go chyba odziedziczyła, tak jak kiedyś ja...
Leniwie i sennie, nie ma kawy, a we włosach zapach perfum jubilata :-) I dziś jeszcze nic nie muszę, zamierzałam solidnie popracować – a tu w necie gotowe ściągawki.
Zastanawiam się, jak się czuje Tata, gdy wszyscy się rozjechali, a przy nim tylko kicia, kury, ogród, wszczepiona w ciało rurka i perspektywa operacji.
Zadzwonę później, niech się wyśpi.
Dodaj komentarz