jeszcze nie jesień :-)))))
Komentarze: 17
Ostre, popołudniowe, bezlitosne światło skłoniło mnie do natychmiastowego zastosowania podwójnej warstwy kremu przeciwzmarszczkowego, wyciągnięcia drabiny i umycia wszystkich 13 okien (tylko z zewnątrz... hmmmm...). Może krócej by to trwało, gdybym użyła jakiegoś płynu, a nie ściereczki z mikrofibrią i wiadra letniej wody, którą na koniec wylałam pod kwiatki, ale mam satysfakcję, że byłam ekologiczna. A okna naprawdę lśnią. Gdy sąsiad Jacuś zaczął krążyć po ulicy przed domem, zaczęłam się nawet zastanawiać, czy nie wymienić roboczej (wygodnej) mini na jakieś długie gacie, w końcu to drabina, ale zrezygnowałałam: a niech ma – stary kawaler podgladacz z lornetkowymi tradycjami – faceci :-)))))))
Polecono nam w pracy, żeby o określonej godzinie uczcić minutą ciszy pamięć tych dzieci, których już nie ma... ograniczyłam ten czas do ź widząc, że niektórzy uczniowie źle się z tym czują i pod naciskiem mojego wzroku stroją sztuczne miny...
Dodaj komentarz