jaśminy i chabry
Komentarze: 8
Dotarcie do otoczonego złą sławą jeziora wymaga dwugodzinnej wędrówki w głąb starego, nietypowego dla tych okolic, ciemnego lasu, z przewagą drzew liściastych i olbrzymich świerków. Drogę wyznacza szereg krzyży i poczerniałych, drewnianych kapliczek na wysokich palach, z gipsowymi figurkami, obrośniętymi pajęczynami i kurzem. Każdą otacza sześć starych drzew. „O, już jesionowa” – myślę sobie. Jest też grabowa, lipowa, świerkowa, dębowa, akacjowa, brzozowa.
Niewidoczne, głębokie dno jeziora jest podobno grobowcem Żydów, szukających w tych lasach ratunku przed Treblinką, ale podstępem rabowanych i topionych przez właściciela, który po wojnie wyjechał za ocean, by tam się cieszyć bogactwem i życiem.
Nad jeziorem stoi chatka, obrośnięta jaśminami i małym poletkiem lichego żyta, zachwaszczonego chabrami. Strzecha łatana świeżą słomą, wykoszony kawałek podwórza, wydeptana ścieżka do studni, jazgotliwy kundel i drgająca w oknie firanka wskazują, że chyba ktoś wciąż tam mieszka. Mimo silnej pokusy zabrakło mi śmiałości, by zapukać do drzwi.
Jak to zinterpretować? Może znasz, albo masz sama jakieś wyjaśnienie?
;)))
A wiesz, ze w Nowym Testamencie nie ma ani slowa o Pieknie, ani o pieknie?
Dodaj komentarz