jagody i róże
Komentarze: 7
Jedna z tych niedziel, kiedy R. pracuje, a właściwie jest w pracy. Czasem z nim jeżdżę – chodzimy do Świętego Krzyża, albo na Starówkę, albo na darmowy koncert...
Apollo jak zwykle cichy i skryty, zasypany papierzyskami, ale jakiś koszmarnie zmęczony, a to dopiero połowa sesji – wiadomo, uczelnia techniczna.
R. wyjął słoik z piwnicy. Na nakrętce duże, zdecydowane, szybkie, bardzo charakterystyczne pismo Mamy: “Jagody 2001”. Taaaaak... tamtego lata zebrałam dużo jagód, las jest dobrym miejscem na ucieczkę.
W altanie wiadra pełne kwiatów, niektóre naprawdę piękne... chyba powinnam coś zrobić z tymi różami...
Dodaj komentarz