gulasz
Komentarze: 6
Wywiadówka, ciężki, męczący dzień. To przez brak autentyczności. Dwadzieścia przypadkowych osób skupionych w celu odegrania swoich ról. Ja w znienawidzonej kreacji nauczycielki, wychowawczyni, arbitra i kogoś tam jeszcze, Rodzice w roli rodziców, wszyscy przyjmujący jakieś strategie, żeby jakoś tam wypaść. Sama w masce – paradoksalnie liczę na spotkanie z autentyczną twarzą drugiego człowieka i źle się czuję, wyczuwając grę. Jako rodzic unikałam wywiadówek.
Wieczorem spadł śnieg, a Robal ugotował pyszny gulasz, Iwcia opróżniła połowę garnka :-)))))))) Zazdrosna o pocałunki Paskuda wciska nam się między policzki ze swoją długą, obślinioną brodą sznaucera. Teraz R w kąpieli, a ja na blogach, ale boli mnie połowa głowy i oko, niezbyt mocno. Z coraz liczniejszych moich lęków dotyczących przyszłości, na czoło wysuwa się obawa o nogi i wzrok.
Dodaj komentarz