gru 13 2005

gadu-gadu nocą, baju-baju w dzień


Komentarze: 11

Zadzwonił ojciec dziesięcioletniej Lilki z mojej klasy, poprosił o rozmowę a potem przyszedł z dyskietką:

 

Lilka

halo co robisz

Kama

spierdalaj guwniaro

Kama

spierdalaj

Lilka

kamusia czemu tak

Kama

spierdalaj

Kama

huj ci w dupe

Kama

i w pusty mózg

Lilka

obraziłam się ale będę pisać

Kama

pierdol się z debilem

Kama

idz się ruchac <rucha>

Lilka

<nie odpada>

Kama

idz się chrzań z muchą

Lilka

ty glupia jestes?

Kama

raczej ty

Kama

pierdol się

Kama

najlepiej z olką

Kama

huj ci w zad

Lilka

a dlaczego

Kama

bo się poskarżylas olce skarzypyto

 

fanaberka : :
kri
14 grudnia 2005, 22:22
przeczytałam tę rozmowę i podobnie jak ty pomślałam ,że tu nie wulgaryzmy są najistotniejsze. wyczuwałam drugie dno, dlatego nie wpisałam komentarza.
prawdę mówiąc wulgaryzmy nie rażą mnie zbytnio.
Fanaberka do klemensa
14 grudnia 2005, 19:32
Internet? Czyżby?
14 grudnia 2005, 18:19
Oj, Kama, Kama, gdybyś wiedziała, jaki zdradliwy jest Internet. Może już teraz będziesz wiedzieć.
kamytchek
14 grudnia 2005, 10:40
Racja, to za malo aby wysciągać wnioski. Ale faktycznie, same wulgaryzmy to szczegół w całej tej historii. Mam ten sam problem z córką. Nie umiałam do tej pory tego nazwać. Raczej czułam,że coś jest źle. Teraz już wiem.
Bywały sytuacje, kiedy zrobila lub powiedzała coś, co kogoś zabolało. Kiedy tłumaczyłam dlaczego np. ktoś się obraził, czy oburzył, to była zdziwiona.Zastanawiam sie w którym momencie popelniłam błąd, jakie sytuacje przespałam i czy będę potrafiła zweryfikować jej wartości.
iwcia_iwon
14 grudnia 2005, 08:45
ja tam na psychiatrii dzieci się nie znam ale takie cos to raczej wygląda na zaburzenia osobowości albo coś podobnego... może jest po prostu psychopatką, brak empatii i tyle i nic się nie da wytłumaczyć tak jak nie da się wytłumaczyć dyslektykowi co to kolor różowy a co pomarańczowy... (ale to tylko takie rozważania raczej bo nie mam zamiaru nikomu stawiać diagnozy na podstwaie strzępków informacji)
13 grudnia 2005, 23:24
Nie wiem, co ja na to.
Wulgaryzmy, mimo, że porażające, wydają mi się drugorzędną sprawą.
Widzę przede wszystkim okrucieństwo, bezwzględność, z jaką odtrącana jest koleżanka.
Lilka płakała, pod kołdrą, cierpiąc z powodu brutalnego odrzucenia. Matka z braku innego pomysłu poszła z nią do kościoła, a ojciec zadzwonił do mnie.
Kama jest wesołą dziewczyną, ładną, duszą towarzystwa. Sprawia wrażenie niegłupiej i miłej. Jakiś czas temu chłopak z klasy popłakał się za jej sprawą na dyskotece. Próbowałam jej wtedy wyjaśnić, który element jej zachowania miał prawo go zranić, ale patrzyła na mnie jak na marsjankę. Wiedziała doskonale, co zrobiła, tylko że w sprawianiu mu bólu nie dostrzegała niczego złego.
Jeśli nie zdołam porozumieć się z dzieckiem co do wspólnych WARTOŚCI, nie dogadamy się też w sprawie właściwych ZACHOWAŃ.
Nie wiem, co mogę zrobić. Na pewno coś będę próbować. Może macie jakieś pomysły.
mada
13 grudnia 2005, 22:38
i co Ty na to Fanaberko?
13 grudnia 2005, 22:06
Jeśli Kama jest tzw. grzeczną dziewczynką zbierającą dobre stopinie i tak jest postrzegana przez rodziców i nauczycieli, to znaczy, że ma pewne wyczucie co i kiedy można, a czego nie należy. Nie oszukujmy się, nasze dzieci słyszą nie tylko to, co mówi się w domu czy na lekcji i inaczej rozmawiają u cioci na imieninach, inaczej między sobą. Ten zapis rozmowy na gg, to za mało, dla nas, żeby ocenić. Ty pewnie wiesz więcej.
13 grudnia 2005, 21:51
Zawsze się zastanawiam, czy rodzice dziecka, które tak mówi, mówią tak samo
pure_sincerity
13 grudnia 2005, 21:21
hmmm ostro.. a nie żywiołowo..
padaPada
13 grudnia 2005, 20:50
zywiolowo bym powiedzial ;)

Dodaj komentarz