lut 06 2005

Dzień Matki XX1


Komentarze: 6

Wstrząsające spotkanie z Bombowniczką Anny Baumgart.

Smarkula z prowincji, w obcym mieście. Chwilę temu błyskotliwa i rokująca, nagle w ciąży, samotna i bez środków do życia. Na głowie maska świni, głupiej, rozwiązłej, nieczystej, występnej, pogardzanej. Jest naga i bezbronna, bezsilna wobec systemu, ale pięść ma zaciśniętą - to bunt, brak zgody na porządek cywilizacji traktującej ją jak dobro konsumpcyjne. Stoi wyprostowana, piękna i dumna, akceptująca swoją seksualność, zmienione ciało, nabrzmiały brzuch i dziecko, które nosi. Bombowniczka – bezsilna, zdesperowana, potencjalna terrorystka, (świadoma samobójczyni). Znam jej twarz ze starych zdjęć...

Ps. Wystawę podobno zamknęli. “Groteska, kicz, sztuczność, dziwaczność, podteksty erotyczne.” A fotkę buchnęłam, już nie pamiętam skąd.

 

fanaberka : :
susannamotyl
24 lipca 2005, 19:07
oczywiście w kontekście społecznym, bo nikt kto się urodził nie potrzebuje usprawiedliwienia, że żyje. w sumie to smutne, jak teraz tak myślę.
susanna
24 lipca 2005, 19:06
a ja to odebrałam jak oznakę siły i usprawiedliwienie dla kobiecego istnienia.
08 lutego 2005, 19:42
to mi przypomina te trzy dziwki z van helsinga. FUJJJJJ...........
07 lutego 2005, 20:12
Podoba mi się Twoja interpretacja.
Żabka
07 lutego 2005, 12:40
Fajne zdjęcie hehe www.zaba2005.blog.onet.pl
jędza
07 lutego 2005, 08:48
... Bosh... ależ mnie wystraszył Twój tytuł... mętlik w głowie... przerażenie w oczach i w końcu ulga - to nie dziś...

Dodaj komentarz