Jeszcze wczoraj myślałam, że wyląduję w szpitalu, ale już po strachu.
Leczę się blogiem Kaas :-)))). Lubię tam zaglądać, nie tylko dlatego, że to „Nasz Człowiek w Europie”, ale nabieram tam werwy jak na jakimś szalonym poligonie :-)))))
Kaas pozytywnie pisze o życiu tamtejszych muzułmanów, o ich dobrym funkcjonowaniu w społeczeństwie, i że ich odmienność nie wywołuje lęku ani wrogości.
Nie wyobrażam sobie, aby belgijskie społeczeństwo odpowiedziało na ataki terrorystyczne odrzuceniem swoich imigrantów. Wyobrażam sobie natomiast, że po atakach rozdział między islamską a nieislamską częścią populacji może się powiększać na drodze radykalizacji islamskiej części, jeszcze silniejszego odcięcia się muzułmanów od zachodniego, niereligijnego modelu życia.
Czador, burka, okrywające ciała kobiet wydają się łatwo dostępnym narzędziem, instrumentem, sztandarem, niezastąpionym w walce z truciznami zachodu, takimi jak nagość, seksualność, czy równość płci. Kaas pisze, że belgijskie muzułmanki noszą je dobrowolnie, że to nasza nieoceniona propaganda przedstawia te kobiety, jako pozbawione ludzkich praw.
Ta dobrowolność jest dyskusyjna. Kontrola społeczna jest doskonałym, sprawdzonym sposobem manipulacji, społecznego zniewolenia. Cóż dopiero, gdy sprawują ją ojcowie, mężowie, bracia, bezwzględnie dzielący kobiety na „kurwy”(nie noszące chust) i „uległe”(noszące chusty). Ponadto „kurwy” można znieważać, bić, gwałcić za przyzwoleniem, a nawet poparciem społecznym. Ćwiartowanie i palenie żywcem jest praktykowane, nawet w demokratycznej Francji niedawno spłonęła Souab. Żadne męskie ugrupowanie nie wstawiło się za teherańskimi manifestantkami, przeciwniczkami czadoru, gdy zajęły się nimi strzegące moralności brygady Chomeiniego.
Kaas czarno widzi przyszłość naszego społeczeństwa w starciu z tamtą kulturą i ich normami. Cóż, mają znacznie lepszą strategię rozrodczą. A amerykańska idea, że uda się ich w krótkim czasie zawojować i nauczyć demokracji, oznacza przelew krwi, a ponadto wydaje się utopią. Szykujcie dziewczyny czarne szmatki.
Dla pokrzepienia ducha przytoczę CUDNY cytat z „Języka nienawiści” Glucksmanna:
„Gdy dewot zabrania sobie samemu oglądania tego, co już widział, czador lub burka stają się palącym i nieuniknionym przymusem. Od tej pory połowę ludzkości trzeba zdusić, trzeba sprawić, by stała się niewidzialna - nie dla ochrony tego, co zakryte, lecz by ochronić umysł zakrywającego: umysł udręczony, owładnięty, unicestwiony przez to, co sobie pod zakryciem wyobraża.”
Skąd my to znamy :-))))))
Ha ha ha !!!
Dodaj komentarz