czas grypy
Komentarze: 9
Nie wiem, na co jeszcze czatują mrówkolwy, skoro mrówki już zeszły w głąb bezpiecznych kopców, a inne ofiary skostniały w zagłębieniach i szczelinach ziemi, w nadziei na wiatr, kupkę liści i ciepło gnijącego białka, pozwalające przetrwać czas mrozu, bezruchu i braku odżywiania.
Wrony, gawrony, kawki i sójki trzymają się razem w wielogatunkowych stadach, na razie licznych, ale skazanych na skurczenie wraz z chłodem i ubytkiem drobnych zwierząt wśród liści, i żołędzi pod dębami.
Nie widujemy synogarlic, ale dziś pod orzechem znalazłam oderwane, nienaruszone, opierzone skrzydło.
„Może powinienem przestać je karmić.” – powiedział R.
W każdym razie - całe mnóstwo poezji.
pzdr. b
ależ karmić, karmić jeśli głodne. postanowiłam podzielić się z nimi winogronami które pozostawiła mi siostra do zerwania.:))
Dodaj komentarz