Chojrak Chojak
Komentarze: 17
Świętowaliśmy 27 rocznicę ślubu. Trzy dni i noce, bez przerwy, sami we dwoje. Dzieci zostawiły nam wolną chatę, a my nikogo nie zaprosiliśmy. Lista znajomych ciągle się kurczy: ktoś umarł, ktoś wyjechał, ktoś nie oddał kasy, ktoś się nami znudził, zrobił karierę, ktoś inny źle znosi imprezy bez gorzały. Za to mieliśmy święty spokój, którego słodycz - być może - jest w stanie docenić tylko ten, kto ma za sobą lata „wychowywania” dzieci bez pomocy nianiek i babć.
Żywiliśmy się kiełbasą, lodami i śliwkami, w dzień spaliśmy w altanie, a w nocy przemiękaliśmy w lesie do suchej nitki. Robal zrobił mi „romantyczną” sesję fotograficzną w prześwietlonej słońcem, ukwieconej altanie, ale mój aparat zareagował specyficznie na jego ciężką łapę i zamiast fotek mamy filmiki. A w krzakach za bunkrem spotkaliśmy Chojraka Chojaka i nie obyło się bez fanaberii.
Coś mnie od rana strzyka w kościach …
Osobiscie zle znosze tlumy, anonimowe i wymagajace.
A takie swieto jest przede wszystkim dla pary malzenskiej, zeby pobyc, podumac, poczuc sie, zastanowic samemu i we dwoje. Bez swiadkow.Bez noszenia herbaty chocby najszacowniejszym ciociom, bez dwugodzinnego zmywania i ladzenia domu.
jeszcze nigdy nie widzialam tak zmyslowego odgalezienia :))) ... pewnie chluba tego drzewa ?
... milo popatrzec :*
Dodaj komentarz