kwi 21 2006

blogowa notka


Komentarze: 4

Tynk zwietrzał i odpadł razem z dzikim winem, odsłaniając szpetny, graniczny mur. Szkoda, bo kos już plótł tam gniazdo, a teraz je porzucił, prawie gotowe, jeszcze bez jajek, z jasnym (?!) piórkiem w środku. Gdy „kiedyś” ukorzeniałam te pnącza z sadzonek zdobytych „gdzieś tam”, wyobrażałam sobie zieloną ścianę w kącie ogrodu. Nie mogłam wiedzieć ani o kruchości muru, ani o kosie, ani o tym wszystkim.

 

 

fanaberka : :
andy
22 kwietnia 2006, 11:55
A z tego wina nie da się zrobić następnych odszczypek w innym kącie ogrodu (cztery kąty a piec piąty)?
andy
21 kwietnia 2006, 09:08
Trza chłopów pogonić do murarki, budujemy mur, podaj cegłę :)
Stefen
21 kwietnia 2006, 09:03
i mury runą
kri
21 kwietnia 2006, 08:35
popadłam w zamyślenie ;)

piękna notka! życiowa notka. każdy szczegół ma rangę symbolu; \"dzikie wino\", \"kruchy mur\", \"jasne piórko\", \"zielona ściana\"...

Dodaj komentarz