sty 03 2005

bilans


Komentarze: 9

Początek kolejnej “drugiej szansy”.

Dziesięć dni razem od rana do nocy i tylko jedna sprzeczka o słomę w przedpokoju.

Nie chciało mi się rano wysupłać do pracy z długich i zasupłanych członków R.
- Czy wydaję ci się ładna? ... może pociągająca... dobra?... a może mądra?
- Nie wiem jaka... TY to TY.

Nie wiem, jak w naszym nie poskładanym, drążonym przez chorobę małżeństwie mogło do tego dojść, kiedy rozwinął się między nami ten rodzaj intymnej bliskości, przyjemności z dotyku, z czucia własnego ciała, z nieznanej wcześniej spokojnej seksualności, innej, ale nie gorszej, moim zdaniem lepszej, intensywniejszej, głębszej. To był proces i trwał wiele lat, pewnie nadal trwa, pewnie kiedyś się skończy... jeszcze nie tym razem, czary-mary...

 

fanaberka : :
zbit fg2002
05 stycznia 2005, 14:32
nono, mniammniam...
04 stycznia 2005, 20:54
to bardzo krzepiący wniosek, że można jednak znów tak wspólnie przeżywać......mimo wszystko
04 stycznia 2005, 19:00
Ty mi roboty nie odbieraj , bilans i MSR to moja działka hihi
kobieta zamężna
04 stycznia 2005, 07:40
oby sie nie kończył jak wszystko inne co dobre :)
03 stycznia 2005, 22:36
Chciałam somentować, ale nie, nie powinnam i nie chcę. Nie mam prawa, bo dla mnie blogi to nie są \"tylko blogi\" jak ktoś niedawno mi powiedział. Dla mnie blogi, to ludzie, dlatego powiem tylko - Szczęśliwego Nowego Roku, Fanaberko :-)
kaisa;]
03 stycznia 2005, 22:17
to jest jakas 2 szansaa?
03 stycznia 2005, 22:09
Słuchaj, a czemu on się tak zasupłał?:D
03 stycznia 2005, 21:28
...czary-mary... czary-mary... ;-)
03 stycznia 2005, 21:21
Zawsze mi to imponowało w Tobie. W Was. Marzę o tym, żebym umiała kiedyś taka być...

Dodaj komentarz