paź 10 2007

aż aż


Komentarze: 0
 

- Pani teraz pracuje z moją wnuczką Kasią - woła za mną Nieznajoma Staruszka. Siedzi w fotelu pod rozgrzaną ścianą i wystawia na słońce chudą jak patyk, fioletową nogę.

- Liż, liż paniusię, dobra sunia - mówi czule do psa i jeszcze niżej zsuwa skarpetkę. 

I nagle zaczyna opowiadać, że w Rosji piekło się chleb tak jak u nas, na liściach. A potem do nagrzanego pieca wstawiało się mleko w kamionkowym garnku. Musiało być tłuste, najlepiej z dodatkiem masła i śmietany. Następnego dnia rano było jeszcze ciepłe, gęste, lekko brązowe i „takie że aż aż".

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz