Awaria
Komentarze: 4
Jeden z ostatnich pięknych dni tego lata i taki… niewykorzystany… No, może chwila radości ze słońca przy okazji zrywania winogron. A potem to już tylko awaria Internetu, wizyta pana brodatego, przy którym wszystko działała, awaria nr2, wizyta pana nieuczesanego, przy którym też wszystko działa, awaria IE, konsultacja z panem brodatym, konsultacja z panem nieuczesanym, wreszcie wszystko OK.
I co z tego, jak już ciemno i zimno, niebo gwiaździste, ale jakieś straszne, w brzuchu burczy, głowa pęka, i nie pozostaje mi nic innego, jak wskoczyć pod poduchy.
A jutro, w ramach „Sprzątania świata” grzecznie poproszę Paskudę o zakopanie swoich dołów!
Dodaj komentarz