mar 31 2004

wciągnięta


Komentarze: 7

Awaria kanalizacji, nie ma się co dziwić, projekt i wykonanie: pracownik UW! Nic nie spływa, pralka, zmywarka, zlew i inne niezbędniki nieczynne. Nikt nie zrobił zakupów, ale obiad musiał być na czas. I był: schabowe z rozmrożonego indyczego udka, gotowane ziemniaki, surówka z uschniętej pekinki, pasuje?

 

Dziś moja karta do bankomatu w rękach Iwci.

 

Miły kontakt ze Scholandią. I poprawiłam wreszcie tę koszmarną czcionkę na blogu.

 

I nareszcie czytam i mnie wciąga!!!

 

 

fanaberka : :
Nebraska
31 marca 2004, 23:42
...żeby tylko miał Cię kto wyciągnąć!
eluś
31 marca 2004, 22:11
Hmmm ... miałam już kiedyś tą przyjemność, więc współczuję ... i pozdrawiam ...
31 marca 2004, 21:36
Rany boskie! Co cię tak wciągnęło? Kanalizacja?! Trzeba było nie spłukiwać, kiedy zaglądałaś. Co do czytania w kiblu, to kto tego nie robi...
31 marca 2004, 19:56
a powinien być pracownik politechniki? (czy ja czegoś nie załapałam? .. co jest bardzo prawdopodobne, bo właśnie sączę piwko!) :-)
31 marca 2004, 19:45
Ja ja już nie muszę robić kotletów i cieszę się z tego bardzo.
31 marca 2004, 17:41
Surówa z pekińskiej kapuchy! Nawet jak uschnięta to jest świetna sama w sobie:)
iwcia_iwon
31 marca 2004, 17:34
iwcia_iwon zajęła się kanalizacją, zakupami i resztką obiadu. Schabowatych nie tknęła - to dla głównego projektanta i wykonawcy, ale i tak sie nimi nie naje. 2 schabowate sa wielkości 1/4 schabowego

Dodaj komentarz