wrz 16 2003

W pegeerze pod Ksantypą


Komentarze: 12

Dzisiaj stwierdziłyśmy z Iwcią, że ta babska siłownia może być! W koedukacyjnej, którą testowałyśmy kilka lat temu, deprymowali nas ci wszyscy spoceni, stękający, napakowani i przeglądający się w lustrach faceci.

 

I jeszcze jedno: po pracy zerwałam pierwsze wiadro winogron i nastawiłam dwa pierwsze słoje winka. Ubiegłoroczne Pioter i Mateła nazwali prozaicznie: „Najlepsze w tej cenie”. Tegoroczne otrzymało bardziej filozoficzną roboczą nazwę: „W pegeerze pod Ksantypą”, ale jestem otwarta na nowe pomysły.

 

fanaberka : :
hauser
18 września 2003, 13:00
Ksantypa. dobra nazwa. w życiu nie byłem na siłowni.
17 września 2003, 19:47
A może "dobre kiepskie winko"
17 września 2003, 18:17
ja mysle jabol rocznik bierzacy;)
17 września 2003, 17:12
Siłownia- fuujjjj, bez obrazy, ale tak subiektywnie mogę to skomentowac: fuj!
hyrna
17 września 2003, 17:02
Babska siłownia zawsze była, jest i będzie ok :D Pozdrawiam ;)
17 września 2003, 11:23
nie ma to jak babskie spotkania w siłowni przy dobrym winku:]]]
16 września 2003, 23:06
Muszę Ci powiedzieć, że lubię właśnie te siłownie z pakerami. Zawsze mogę coś od nich podpatrzeć.
Kumcia
16 września 2003, 22:25
wino ..mniam mniam..:) bym sie napila.. ja na silownie bym mogla isc sie tylko pogapic
16 września 2003, 21:57
Hm... może to dlatego siłownie nie chadzam do siłowni ;)
16 września 2003, 21:51
o tak! co do silowni to ja sie w 100% zgadzam! Ja tez sie zawsze cholercia stresuje :)
16 września 2003, 21:44
...ty wogóle cała jesteś przeurocza:) ...
KaZoNa
16 września 2003, 21:11
dobre winko nie jest zle, tym bardziej ze domowej roboty... ja wstawilem z ryżu :P bedzie saaaaake... ja silownie omijam :P jepiej miec brzuch od pifka niz garb od pracy :P pozdrawiam

Dodaj komentarz