gru 09 2003

tajemnica bezsennej nocy :)


Komentarze: 29

Ten rodzaj bezsenności, kiedy wieczorem pada się bez przytomności do łóżka, a koło drugiej następuje wybudzenie trwające do piątej, szóstej, po prostu mnie wykańcza. Dziwne myśli snują się wtedy po głowie, żadne tam czarne, często komiczne…

Dziś na przykład wrócił do mnie taki wieczór na wsi… koleżanka współorganizowała zabawę w remizie (strażackiej, oczywiście), zostawiłam małą Iwcię pod opieką dziadków i poszłam sobie pogadać. Wanda siedziała znudzona w bufecie, ale gdy dołączyłam, zrobiło nam się wesoło, śmiechy, wygłupy, dołączyli jacyś chłopcy, których nie znałam, potem następni, wszyscy mówili gwarą dziadka i sąsiadów, sypali niewybrednymi dowcipami o mocnym zabarwieniu erotycznym, taki rodzaj humoru, jaki istnieje tylko w środowisku wiejskim, wśród ludzi, którzy świetnie się znają z dnia powszedniego, a spotkanie w dużej grupie i niecodziennej sytuacji pobudza ich, nakręca, wyzwala. Dziś w nocy przypomniałam sobie tamte salwy śmiechu, rozbawienie proste, szczere, niezobowiązujące, jak świetnie się bawiłam. I przypomniałam sobie, że wtedy coś się wydarzyło: jeden z tych chłopaków kupił u Wandy dwie czekolady i dał nam po jednej, a kilku innych poszło w jego ślady. Przyjmowałyśmy prezenty i zebrała mi się dość spora kupka. I wtedy pomyślałam sobie, że muszę wracać do domu, do Iwci i rodziców, więc ostentacyjnie zapakowałam te czekolady do torebki, ale jeszcze na chwilę usiadłam na krześle, a potem powoli i w wielkiej tajemnicy wyjęłam wszystkie tabliczki i ułożyłam na dolnej półce pod ladą. Nie wiem, co się z nimi stało. A było to w czasach, kiedy trudno było o słodycze, a mała Iwcia bardzo je lubiła.

Nie wiem, czemu to zrobiłam i czemu nie umiem brać, choć coś powoli zaczyna mi świtać. Bo chciałam dostać te słodycze, ale nie od Was, chłopaki, przykro mi bardzo, sorry. Ale od kogo? Pomyślałam, że może od męża, ale nie, tym razem to nie o niego mi chodziło… Kto jest tym facetem, który za mało mnie kochał, za mało obdarowywał, poświęcał za mało czasu i uwagi, kto to taki?

 

 

fanaberka : :
kindziorek
10 grudnia 2003, 22:20
a ja zadnych linkow nie mam :p (nie wiem jak je umiescic :D hue) ale dobrze mi z tym bo jak widac to same klopoty z nimi :D
kindziorek
10 grudnia 2003, 22:19
naamah mojego bloga odwiedzasz a jakos swojego linka u Ciebie nie widze ;D hih nic nie mowie ale ta pomidorowka juz wiekszy problemow nie ma? co to sie dzieje? swiat spada na psy :P
10 grudnia 2003, 21:15
Dokładnie. Martynia dobrze to ujęła: linki są dla wygody, szybkiego docierania do innych blogów. Ja dla odmiany mam ich całkiem sporo (choć do Myszy mi jeszcze daleko ;)) - a linka zdobyć u mnie nietrudno, gdyż linkuję praktycznie wszystkich, których chcę po raz kolejny odwiedzić - inna sprawa, że zazwyczaj zostają, bo naprawdę lubię czytać te wszystkie blogi ;) Tak że nie przejmuj się jakimiś insynuacjami, bo jest właśnie tak: każdy ma linki takie, na jakie ma ochotę, albo nie ma ich wcale. I to jest sprawa tylko i wyłącznie właściciela bloga.
A Twoją sugestię na temat brzydkiego zapachu z kuwety zapamiętam - a może znasz jeszcze jakiś sposob, by się tego zapachu pozbyć? ;)
10 grudnia 2003, 20:59
Cholera, nic nie rozumiem
10 grudnia 2003, 20:58
To znaczy, że ona i ja mamy tego samego wroga? Jak to możliwe? Nie rozumiem Cię?
10 grudnia 2003, 20:16
Eureka-pomidor to osoba,która jest po babsku zardrosna o Twojego bloga i koniecznie chce odciągnąć czytających ,a Ty prawdopodobnie zlikwidowałaś te linki żeby chronić Twoich przyjaciół od jego pomidorowych wtrętów.Ty wiesz, że ja jestem odporna na jego uwagi.Jeszcze obserwuję poczynania z innej strony i wrabianie Cię w inną osóbkę, która chciała zrujnować drugi blog.Wzbudzasz niezdrowe uczucia Fanaberko.Nie przejmuj się i pisz dalej.Ja wiem ,że jesteś ok.
10 grudnia 2003, 20:14
A juści, porzuciłaś?:) Nie mam już innych zmartwień nad pomidory!
10 grudnia 2003, 19:53
...ja w pomidorowej kwestii jeszcze .... wiedz, że to nie ma kompletnie żadnego znaczenia ani dla mnie ani jak podejrzewam dla pozostałych .... każdy ma takie linki na jakie ma ochotę, ja nie mam żadnych a wiele zaprzyjaźnionych blogów .... to tylko wygoda w szybkim docieraniu do pewnych miejsc .... swego czasu zastanawiałam się czy nie zrobić linka do naamah bo ona ma prawie wszystkich których czytam ..... miłego wieczoru .... wbrew wszystkiemu ....
nie_taka_zla
10 grudnia 2003, 19:46
Czirliderki?Boze moj zywiol.Nie mozna bylo lepiej trafic.Pisze sie na to z z amknietymi oczami.Buzka:*
10 grudnia 2003, 18:07
Śpij dobrze i tak nic nie dostaniesz ,bo żeby dostać to najpierw trzeba powiedzieć co się chce a potem z wdziękiem to wziąć.A ty niestety nawet pierwszej rzeczy nie umiesz ,a o drugim to nawet nie wspomnę.I czekolady sie zmarnowały i nie chciałas mieć zobowiązań.Ej,Fanaberko nie nauczono cię postawy roszczeniowej wobec życia to teraz się nie wychylaj, bo tylko sen ucieknie.
10 grudnia 2003, 16:50
powiem jedno ...ja spie jak zabita i wiecznie mi sie chce spac..
10 grudnia 2003, 16:30
wspomnienia:)
10 grudnia 2003, 14:54
Ja wiem, kim jest ten mężczyzna dla mnie. A takie noce znam doskonale... u mnie to normalka.
10 grudnia 2003, 14:17
ciekawe dlaczego ukrywasz te ocalałe z czystki linki do iwci, popielatki i klemensa? czyżby obawa przed "byłymi przyjaciółmi", którzy utracili łaski u ciebie? nie ma już ani muszelki, ani martyni, ani harley, ani belief, ani agi, ani jarci, ani hausera, kruka, banshee, blękitnejgliny, innejm, cichego, serducha, kizi, początkującego, naamah, besi. bardzo to miłe z twojej strony. myślę, że będzie im miło.
BłękitnaGlina
10 grudnia 2003, 14:04
:)
iwcia_iwon
10 grudnia 2003, 13:33
Tych czekolad to Ci nie daruję.
heartland
10 grudnia 2003, 08:25
Elvis?
10 grudnia 2003, 07:40
Hmmm takie tajemnice sa niesamowite, bo sa... tajemnicami :) A spac ja tez nie moglam ostatnio, ale to przez pelnie ksiezyca! Buziaki!
09 grudnia 2003, 23:07
Tajemnica bezsennej Fanaberki :-)
Nebraska
09 grudnia 2003, 22:30
niesamowita historia z tą czekoladą... ja bym pewnie zabrała wszystkie, co do kosteczki, z łakomstwa.
nie_taka_zla
09 grudnia 2003, 22:21
Ja w sprawie castingu.Jestem za a nawet przeciw,ale jesli chodz i casting na najwieksza anorektyczke to nie macie ze mna szans!A co do wierszyka-boski-ja niestety(lub i stety)talentu od Bozi nie posiadam i fraszek ,nawet takiej najmniejsze,nie sklepe:)No ale oczywiscie poczynania literackie mojej F. sledzic bede z zapartym tchem:)
kindziorek
09 grudnia 2003, 21:15
sursum corda!!!
09 grudnia 2003, 20:31
zarty o silnym zabarwieniu erotycznym są najlepsze:D:D:D A przynajmniej mnie bawią, hahaha:P
09 grudnia 2003, 20:12
...wzruszyłaś mnie...
09 grudnia 2003, 20:05
Znam to.I wiem jak dzieeci uwielbiaja slodycze.Milo tu.Tak jak moja chrzesnica mowila.Bede wpadac czesciej.

Dodaj komentarz