sie 04 2004

sowy


Komentarze: 10

Dzisiejszego ranka, po kilku latach przerwy, usłyszałam te sowy, dzięki  którym opowieści o zmorach i wampirach tracą szansę na zejście do lamusa.

R. skończył urlop, prace na dachu zwolniły tempa, ale trwają... a wszystko, co trwa, kiedyś się kończy.

 

fanaberka : :
kobieta zamężna
05 sierpnia 2004, 07:30
najgorsze są te co wieczorem wołają (pójdź, pójdź...) ma sie wrażenie że wołaja do ciebie
04 sierpnia 2004, 17:03
Sówki.. to takie... fajne... zwierzaczki..
04 sierpnia 2004, 16:07
niestety masz rację ,odezwij się na gg
04 sierpnia 2004, 15:39
czy ostatnie zdanie ma wydźwięk pesymistyczny czy optymistyczny? - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?.. że też ciągle te perspektywy... :-)
04 sierpnia 2004, 15:35
dolaczam sie do zalow naamah:)
04 sierpnia 2004, 15:00
Acha, kruka do lamusa... teraz soFy... :-)
04 sierpnia 2004, 14:48
A ja nie wierzę, że cokolwiek się kończy :-) Po prostu zmienia stan skupienia...
Snath
04 sierpnia 2004, 13:37
uhuuuuu (to chyba tak mówi sowa?)
04 sierpnia 2004, 13:18
Szkoda, że nie sposób usłyszeć sów na szarym blokowisku... ;)
04 sierpnia 2004, 12:50
Ostatnie zdanie to prawdziwa złota myśl. Jednocześnie pocieszająca i wywołująca smutek:)

Dodaj komentarz