lut 15 2007

"Psy wojny"


Komentarze: 2

Jakiś samochód przedziera się przez breję pod naszymi oknami. Droga kołysze się w świetle latarni jak księżycowy, wenecki kanał. Englert czyta nieprzerwanie, ale przestajemy go słuchać i nie wiemy, czy Shannon spotka się w hotelu z Korsykaninem.

 

Paskuda o własnych siłach i całkowicie dobrowolnie podnosi się z dywanika, podchodzi do Pietrka i nastawia do głaskania łeb, a potem grzbiet.

 

- Pies zdrowieje – chwalimy ją i śmiejemy się z jej reakcji na kota spotkanego w poczekalni.

 

Niestety, jej aktywność jest krótka a nasza radość przedwczesna. Miała dzisiaj 44 stopnie gorączki. Jeżeli do jutra jej stan się nie poprawi, zbadamy jej krew pod kątem jednej z kleszczowych chorób.

Englert czyta. Czekamy.

 

fanaberka : :
Klu
16 lutego 2007, 10:33
W stanach wysokiej temperatury daję mojemu Felkowi czopek na zrzucenie gorączki..bardzo pomaga, co z tego, że tylko zwalaczam objawy...
Dorma
16 lutego 2007, 08:37
Biedaczysko.Mam nadzieję, że się wszystko ułoży i wyzdrowieje. Kocham psy i miałam jednego, ale zginął pod kołami samochodu gdy miał 5 lat. Teraz nie mam psa i strasznie nad tym ubolewam.W sumie z własnego wyboru, dla dobra psa. Nie chcę go zmuszać do siedzenia 9 godzin w samotności i zamknięciu. :( Jeśli kiedyś będę miała dom to chyba tylko dlatego, żeby mieć psa

Dodaj komentarz