gru 08 2003

Poniedziałek


Komentarze: 16

Dziękuję wszystkim za wesołe komentarze pod moim wczorajszym „wybrykiem”. Wyznam, że nie robiłam wczoraj świątecznych porządków, ten „wytwór” to był tylko taki tam sposób na poradzenie sobie z pewnym obrzydliwym, nieznośnym uczuciem, którego nie umiem nazwać…

A dziś skorzystaliśmy z okazji i spotkaliśmy się w pustej sali kinowej na popołudniowym seansie, na filmie dla młodzieży, gdzie było trochę za dużo walki, ale była też miłość, odwaga, prawość, uczciwość, kodeks i czysta gra.

 

Żałuję, że nie mogę pogadać z mężem. Owszem, gotów jest mnie pocieszać, ale nigdy nie chciał wiedzieć, co mi dolega i z czego to wynika. Może zdaje sobie sprawę, że korzenie mojego samopoczucia tkwią nie w dniu wczorajszym, nie w ubiegłym tygodniu czy miesiącu, ale gdzieś dalej, wcześniej, głębiej, w sprawach i zdarzeniach, do których nie chce wracać, i których prawdopodobnie zbyt dobrze nie pamięta.

 

Już odpoczęłam po podróży, grzejniki coraz cieplejsze, w sumie mogło być gorzej…

 

fanaberka : :
09 grudnia 2003, 19:46
Fanaberka Ty Męzusiowi nie przeszkadzaj telewizji oglądać bo jeszcze z domu Cię wyrzuci w środku zimy ,Ty lepiej poczekaj do wiosny z tymi trudnymi rozmowami. A o tym co z czego wynika to najlepiej nie myśl.Ja ci dobrze radzę wyjdź przed dom i zajodłuj: ijaijaijaiii iiiii ijaijaijaiii..iiii..olalalaolaola iii itd itp.
09 grudnia 2003, 18:35
:)) rozmawiac. generalnie ja bez rozmowy sie dusze. MOje Szczsecie generalnie sie nadaje do rozmowy, slucha co sie do niego mowi... tylko czasem nie lapie, no ale coz... czasem sama nie wiem o co mi chodzi, wiec moze za wiele od niego wymagam?:) pozdrawiam!
agakarolewska
09 grudnia 2003, 17:58
JAK WYDASZ TOMIK FANABERKO-ZAMAWIAM Z GÓRY DZIŚ..i poproszę z dedykacją!
09 grudnia 2003, 17:07
ja też popieram
iwcia_iwon
09 grudnia 2003, 16:55
rozumiem, że ciężar zarzutów mocny, a ciężko jest rozmawiać z kimś o czymś czego wybaczyć się nie potrafi, waqrto jednak coś uporzadkowac i do tego nie wracać, bezpieczniej z psychoterapeutą
nie_taka_zla
09 grudnia 2003, 13:41
Siedemnastolatka gowniara...Ja bardzo prosze...................
09 grudnia 2003, 07:45
Ja z moim mam to samo - tez nie potrafi sluchac wtedy kiedy ja tego najbardziej potrzebuje, ale za to ma wiele innych zalet ;) Hihihihi ale odkrycie zrobilam po poltora roku malzenstwa i siedmiu latach bycia razem ;) Buziaki!!! (tym razem od 25-letniej gowniary) ;)
09 grudnia 2003, 00:45
Rozmowa nie musi być na niechciany temat...
08 grudnia 2003, 23:15
rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać acha - co z tą kawą tak przy okazji zapraszam do grupy literackiej naszą blogową wieszczkę :-)
kindziorek-22-letnia gowniara :D
08 grudnia 2003, 21:26
wszystko juz zostalo powiedziane wiec pojde na latwizne i powiem: POPIERAM :)
08 grudnia 2003, 21:05
Bo w sumie zawsze może być gorzej... ale dlaczego nie miałoby być lepiej? ;)
A teraz radę da Ci 23-letnia gówniara (:D) - rozmawiać, rozmawiać! Spróbować. Może (na pewno!) będzie Ci lżej... problem podzielony na dwoje.
08 grudnia 2003, 19:11
Siedemnastoletnia nie równa się gówniara!!!
08 grudnia 2003, 19:01
Porozmawiać nie zaszkodzi [tak to jest, gdy daje rady siedemnastoletnia gówniara:D:D]
08 grudnia 2003, 18:18
A moja praktyka w tym temacie - jest praktycznie na samym starcie! więc tym bardziej!
08 grudnia 2003, 18:16
A może mąż nie tyle nie chciał ile nie "potrafił wiedzieć"? CZasami mam wrażenie,że mężczyźni nie słuchają, bo boją się, że nie będą potrafili zrozumieć, poukładać sobie kobiecych wywodów sensownie w głowie. Wolą więc zamknąć temat pogłaskaniem po głowie z nadzieją, że to kobiecie wystarczy... Ale bierz Fanaberko moje słowa bardzo lekko, bo ja naprawdę chyba mężczyzn nie potrafię rozgryźć (mimo, że bardzo się staram)..
08 grudnia 2003, 18:15
A może warto by było zaarażować taką rozmowę? Ale co ja tam wiem, młoda mężatka jestem wobec Ciebie...

Dodaj komentarz