lip 06 2004

paweł i gaweł


Komentarze: 10

Przykuł mnie do kompa artykuł w Wyborczej o segregacji w szkołach. Ech, dziennikarze! Mam do nich słabość, zwłaszcza do tych płci męskiej, ten artykuł poza kilkoma “kwiatkami” też ujdzie, ale co my tu mamy?

Paweł – dziecko z dobrego, zamożnego domu, przedszkole z angielskim (forsa), elitarna klasa w podstawówce i gimnazjum (płatne zajęcia), “dobre” Liceum, kursy przygotowawcze (płatne) bezpłatne studia na renomowanej uczelni, znajomości przy uzyskaniu dobrej pracy...jednym słowem pasmo sukcesów, na które skladają się pochodzenie społeczne i pieniądze... Jakoś tu cicho na temat wpojonych wartości, czy tego co w genach, choćby pamięci, inteligencji...

I Gaweł – rodzina robotnicza skażona bezrobociem, w szkole dostępne tylko to, co za darmo, byle jakie liceum, marne płatne studia i marny dyplom, bezrobocie. Jednym słowem porażka życiowa, zawiniona przez status społeczny, materialny.... znowu ani słowa o tym co od Bozi.

Segregacja w szkole? Pewnie, że się zaczyna. Skandal – mówi dr Murawska. Ja powiem po swojemu: Niesprawiedliwe, obrzydliwe, wstrętne. Precz z segregacją materialną! Tylko jak to się dzieje, jakie są przyczyny, że Paweł uczy się wiersza w 15 minut, a Gawłowi zajmuje to cały wieczór, a i tak się myli? Paweł przez 15 minut rysuje jedno jabłko, a Gaweł bazgrze połowę, a o reszcie zapomina. Paweł interpretuje wynik obserwowanego doświadczenia, a Gaweł nie zauważa zachodzącej zmiany. Paweł skacze z radości, że rozwiązał zadanie, a Gaweł niewiele rozumie, więc ściąga bezmyślnie i niedbale...

A ja bym tu dodała jeszcze jednego ucznia, nazwijmy go GaPa: chłopak o statusie rodzinnym i majątkowym Pawła i predyspozycjach psychosomatycznych Gawła. dziecko, w które inwestuje się pieniądze, pomoc i opiekę i oczekuje efektów, osiągnięć, a tych brak. Tragiczna postać... jakże częsta.

A wysoki wynik testu gimnazjalnego siedmioosobowej warszawskiej klasy, to z pewnością wynik selekcji przy naborze (chyba nie tylko materialnej), ale kto wie, czy nie “pracy pod testy” - łatwej w małej grupie - toż to stary, wypróbowany numer (patrz kursy przygotowawcze na medycynę, konkursy przedmiotowe, itp. Jako fabrykantka dość pokaźnej grupy olimpijczyków coś wiem na ten temat)

Co tam jeszcze wymyślił autor? “...rodzice mają wyższe wykształcenie czyli pieniądze”.he he bardzo interesujące...


Siedzę trochę na tym forum, myślę, że problem segregacji będzie narastał, chociaż to nie jest segregacja materialna. Rodzice są za, a szkoły cholernie boją się rodziców i mają powody. I to nie jest dobrze.

fanaberka : :
Fanaberka do popielatki
07 lipca 2004, 09:30
Ty popielatka nie filozuj, tylko coć napisz bo ci blog zwiędnie...
kobieta zamężna
07 lipca 2004, 07:28
no cóż - nie stać mnie na żłobek z angielskim :(
06 lipca 2004, 23:53
tak jest zawsze... w prywatnych szkoŁach PŁacą sobi za oceny... i przez znajomości mają Lepsze stopnie... jdna wieLka niesprawiedLiwość... aLe to nasza kochana poLska..
06 lipca 2004, 23:10
znam taką, co jest strasznie nadziana i strasznie niedorozwinięta inteligencją.. ile by się nie uczyła (a dziewucha poświęca na to strasznie dużo czasu) to i tak mało co jej do głowy wejdzie, żadne korki nie pomogą. Szczerze to ja nie widzę żadnej klasyfikacji, ktoś jest pojętny albo nie, może ustawienie finansowe coś zdziała, ale to i tak zależy od ludzi.. Przykra sprawa
06 lipca 2004, 23:04
Moja Kicia popadała w przygnębienie do 4 klasy liceum.Nie wiedziała dlaczego jej koleżanki tak sobie świetnie radzą.Dopiero w 4 klasie dowiedziała się iż większość chodziła regularnie na korepetycje co najmniej z 4 przedmiotów kierunkowych.Była to klasa elitarna ,bo z angielskim i francuskim co 9 lat temu było rzadkim połączeniem.To był mój błąd , że byłam zadowolona ,że zdała egzamin i dostała się do tej klasy no i oczywiście najgorszy ,że nie płaciłam za korki.Dostała się na niepłatną dobrą uczelnię w Warszawie .Jest mgr inż.ale to ,że jest widocznie głupsza, bo innym przychodzi coś łatwiej trochę w niej pozostało i pokutuje do tej pory.Niestety nie słyszę od niej okrzyków jestem genialna mimo tego ,że już teraz zarabia tyle co ja.Szkoda ,że ta klasa elitarna (sama śmietanka towarzyska,kasa ,blichtr)zabiły ten okrzyk ,którym raczyła mnie często w podstawówce.
06 lipca 2004, 20:59
..ja to chyba coś tu napisze jak wrócę, zbyt poważny temat na moje sfrustrowane jestestwo .... bo chyba jednak pojadę ...
Fanaberka do solei
06 lipca 2004, 20:33
tak, tu się wplata wiele wątków, a ten z komuną przewija się przez forum, dzięki solei :-)
młody_15
06 lipca 2004, 20:30
Tak wiem cos o tym przeciez widze to na własne oczy...Fanaberka jak zwykle ma racje :)
solei
06 lipca 2004, 19:54
albo i drugi przypadek PaGa - który wybić się potrafi, mimo pochodzenia z nizin społecznych. Czytałam wyniki badań dr Theiss - o dzieciństwie w Polsce, o tworzeniu się tzw. średniej klasy - ludzi z pieniędźmi, którzy zdobyli je różnymi sposobami, niekoniecznie dzięki wykształceniu... Zbyt obszerny temat Fanaberko, a okienko komentarzy zbyt małe. Osobiście obstawiam potencjał każdego dzieciaka. Choć jestem za niwelowaniem różnic w dostępie do edukacji, bo one w końcu są.. - odnoszę jednak wrażenie, że to tak jakby powiedzieć komuno wróć.. Zakręciłam ten swój komentarz - zbyt wiele myśli mi się pojawia. Nie dam rady tego rozwinąć tak, jakbym chciała. Na razie urywam :-)
06 lipca 2004, 19:46
Jeśli wyższe wykształcenie = pieniądze, to ja jestem miss świata:D

Dodaj komentarz