mar 28 2006

o solaris


Komentarze: 6

Zmarł Lem.

Pamiętam „Solaris” i nieludzki ocean o niezwykłej, nieograniczonej mocy tworzenia, który z niewytłumaczalnych pobudek, w niepojęty, niemożliwy do zbadania sposób odkrywał i materializował elementy traumatycznych zdarzeń, wypartych do niepamięci.

 

Byliśmy tacy młodzi. Siedzieliśmy w piwnicy po przeciwnych krańcach deski do malowania, jednym głosem szydząc z ludzkiej pychy, która daje nam śmiałość by twierdzić, że stworzył nas na swe podobieństwo.

 

Jedna deska, dwa pędzle, farby i solaryjski ocean. Namalował jakieś męskie usta, ja suchą, zwichrzoną trawę czy zboże.

 

Już wiedział, co go czeka, tylko chyba jeszcze nie uwierzył.

 

fanaberka : :
F
11 kwietnia 2006, 15:40
b
F
11 kwietnia 2006, 15:39
b
F
11 kwietnia 2006, 15:38
b
selwa
30 marca 2006, 18:34
Solaris - warto. Jak większość Jego książek czytałem po kilka razy. Obserwacja zza kulis przypadków bohaterów SOLARIS dawała nieuzasadnione poczucie wyższości, że my wiemy więcej.
Podobny do SOLARIS jest GŁOS PANA, jedna z moich ulubionych książek. Tam przekaz z gwiazd jest równie niezrozumiały, a my posługując się nim odtwarzamy jakieś rzeczy i stworzenia, zupełnie dla nas niezrozumiałe i to samo dla obu książek uczucie rozpaczy, że nie możemy pojąć.
Wydaje mi się, że stopniowo otwierają mi się oczy - to skrzyżowanie wiadomości i hipotez (ipotez jak mawiała posłanka Beger)o budowie i działaniu wszechświata z religią i filozofią buddyjską.
Bo przyzwyczajeni do istnienia świata wokół nas nie zauważamy, że jego istnienie i działanie jest czymś niesamowicie fascynującym i nieoczekiwanym. Sprowadzamy te cudowności do naszego poziomu ponieważ nie potrafimy ich pojąć.
kri
29 marca 2006, 21:40
nie czytałam. rozmawiałam dziś z przyjacielem o tej książce. przekonał mnie, że warto przeczytać.
zielony
29 marca 2006, 09:56
Znowu piszesz wiersze prozą? ;) Bez pierwszego akapitu (okoliczności) czytam to jako rozwinięcie wiersza.
Coś jest w ta pora - Ona chodzi i już zbiera żniwo?

Dodaj komentarz