sie 18 2004

huśtaFka


Komentarze: 13

Zła wiadomość od Iwci: Tata nie uniknie operacji. Wszystkie jego objawy składają mi się na jakąś czarną diagnozę, całkowicie nieusprawiedliwioną, a cóż ja mam wspólnego z medycyną!!!

Trzeba będzie podjąć jakieś decyzje co do szpitala, chirurga... wszystko to i tak wydarzy się poza mną, najmłodsza siostra ma odpowiednie koneksje i załatwi wszystko najlepiej jak to możliwe, mnie – jak zwykle – przypadnie rola piątego koła u wozu, trochę bolesna, ale i wygodna, pozbawiona ciężaru odpowiedzialności.

Pamiętam, jakim wstrząsem była dla mnie choroba Mamy - dziewięć miesięcy wypalającej burzy, potrzeby działania. W ciężkich chorobach Taty, mimo typowych dla mnie czarnych przeczuć, zachowuję spokój poparty przekonaniem, że nie mam żadnego wpływu na to, co się wydarzy. Może ten spokój, to znak, że wszystko będzie dobrze..... Ech, jestem za stara, żeby się oszukiwać... wiem, to sprawa uczuć... kocham Tatę, ale jakoś inaczej...

Źle się poczułam z tym co tu napisałam, ale niech zostanie, może czas zmienić temat...

Doktor Kaas (jak zwykle:) daje czadu, gotowa zawsze i wszędzie stawiać diagnozy i przepisywać recepty: nastrój nietęgi – dowalić na blogu, siedzisz na manowcach – czas zoperować uczucia i empatię. Nawet lubię czytać Twoje notki, Kaas, choć czasem otwieram szeroko zdumione oczęta, chyba podejrzewam kryjące się za całą tą ich wyniosłością i agresywnością drugie dno... może kiedyś je dostrzegę (jeśli rzeczywiście istnieje). Szkoda, że doktor Klemens męczy się na wczasach, pewnie by nie przepuścił udziału w dyskusji, gdyby tylko miał czas.

Chyba już mi lepiej, a na pewno inaczej.

R. kupił schody i robi wejście z kotłowni na strych, podobno specjalnie dla mnie... ciekawe...

fanaberka : :
ognus
19 sierpnia 2004, 22:17
zabawy w doktora bywaja niebezpeczne... mozna sie zranic... tiaaa
19 sierpnia 2004, 14:08
no chyba lubisz zasuwać z kotłowni na strych, tylko nie wiem po co...
Fanaberka do jasnej
19 sierpnia 2004, 13:10
o biologii? czy o stosunku do belfrów??? :-)))) szukam w archiwum i nie wiem o co może chodzić....
19 sierpnia 2004, 10:38
a mimo to mnie zaskoczyłaś tym co mi wczoraj powiedziałaś.
lady-akne
19 sierpnia 2004, 10:12
przesiaduję w szpitalu. ojciec nie uniknął operacji. i ku przestrodze powiem tylko jedno: nie wierz kiedy zadzwoni ordynator i zapyta czy wolicie aby ojciec umierał w domu czy ma zostać w szpitalu. ja nie uwierzyłam. organizowałam, uruchamiałam koneksje i spinałam loistycznie leczenie. ale dzięki temu żyje. on. a ja dla niego. a w końcu i tak przychodzi taki moment, że słaby jak kot wstaje z łóżka a ty płaczesz ze szczęścia. nawet kiedy mam świadomość, że być może walka toczy się o dni, czy miesiące. przecież nikomu nie trzeba mówić, że warto ;].
19 sierpnia 2004, 08:43
No to chyba jakieś specjalne te schody będą... :D.Napewno nie przeciętne...
Fanaberka do kaas
19 sierpnia 2004, 08:03
Ech kaas, chyba jestem trochę zawiedziona, spodziewałam się mniejszej spolegliwości... :):):):) Prawo do opinii na temat blogów i komentarzy? - jestem za! (dowód powyżej:):):) Za przyprawami w mamałydze również. I cieszę się, że nie masz nic przeciwko dołożeniu sobie!!!! kto wie, może jeszcze kiedyś skorzystam, nie wiem, czy wystatczająco inteligentnie, (adekwatnie do mojego ilorazu :):):) Ja tam też za bardzo obrażalska chyba nie jestem, męczę się tylko wówczas, gdy nie bardzo rozumiem, co rozmówca, który jest dla mnie jakoś tam ważny, miał na myśli. A z moim rodzinnym medykiem póki co nikt nie chce nawet uczciwie pogadać, na szczęście mam też VIPa... taka lajfa...
18 sierpnia 2004, 22:38
Mam nadzieję, że z Tatą wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam gorąco, Fanaberko:)
18 sierpnia 2004, 22:16
Bardzo współczuję Ci choroby Taty, dobrze, że masz w rodzinie medyka, zawsze odpada część spraw związanych z funkcjonowaniem służby zdrowia...to jednak spora ulga. Co do moich notek to po prostu zdaję sobie sprawę, że mamałyga przyrządzona bez soli jest nie do strawienia. Ja chyba nie jestem jednak wyniosła ani agresywna, na codzień jestem dość spolegliwa, choć istotnie, nie daję sobie chodzić po łbie. Prowadzę w gruncie rzeczy życie mało fascynujące. Moje notki, jeśli są dyskutowane to bardzo mnie to cieszy.....I naprawdę uwielbiam jak mi ktoś dołoży, ale raczej inteligentnie. Kruk jest sympatycznym facetem, wyjaśniłam mu o co mi chodzi i dalibóg, mam nadzieję, że się nie obrazi na mnie. Kiedys podobną konfrontację miałam z Klemensem, rzeczywiście szkoda, że go nie ma.... czy nikt nie ma prawa napisać swojej opinii na temat blogów i komentarzy...czy zostawić te czynności i punktowanie małolatom ze stron \"ocena blogów\"? Jak to jest????
18 sierpnia 2004, 22:13
ciekawa sprawa te schody , a myśli R jak zwykle nieodgadnione ,a jeżeli chodzi o Tatę to u mnie sprawa jest prosta jakby co ,to zostaję sierotą....zupełną
http://www.blogi.pl/blog.php?blo
18 sierpnia 2004, 20:59
mi inaczej.gorzej.
qe?
18 sierpnia 2004, 20:55
mozna kochac i kochac. nie trzeba sie z tym czuc zle, tak juz poprostu jest (nad tym nie ma sie zabardzo kontroli)
18 sierpnia 2004, 20:52
zawsze robi się nam Lepiej jak się gdzie wypiszemy Lub wyGadaMy ;D Za dużo jest ostatnio chorób..i śmierci... za dużo.. więc... wierzę w to, że będzie Lepiej... tyLko mnie przeraża myśL... że ktoś musiaŁ umrzeć, żebym ja mogŁa się urodzić...

Dodaj komentarz