maj 28 2008

***


Komentarze: 3

„Co się martwisz, co się smucisz,

ze wsi jesteś - na wieś wrócisz.”

                            (autor nieznany;)

 

Koniec przygotowań, walizka spakowana. Jutro Apollo, jako przedstawiciel rodziny, odleci do Kairu na wesele swojej siostry (mojej chrześnicy). Nie wywiązałam się z obowiązku matki chrzestnej i nie zapobiegłam małżeństwu katoliczki z muzułmaninem. ;)

Młodzi mieszkają i pracują w Holandii, ale biorą pod uwagę Egipt jako docelowe miejsce zamieszkania.

I tak.

b-m
29 maja 2008, 14:33
Roznie to byc moze, bo to i rozne kultury, tradycje, religie...Moze powinni zamieszkac na ziemi bardziej neutralnej dla jednego i drugiego, moze nie dla obojga wiara i zwiazki z rodzina sa bardzo wazne? Bo jesli sa, to i kompromisy wszelkie moga byc bardzo trudne.
A czasem bywa omal idealnie. I tego zycze...
kolejny-dzien
28 maja 2008, 23:40
skoro będą razem szczęśliwi, to chyba nic nie stoi na przeszkodzie...
28 maja 2008, 22:47
Prawdopodobnie nie mogłabyś zapobiec, gdybyś nawet usilnie próbowała. Jako matka chrzestna możesz jednak utrzymywać z nią żywy kontakt, tak na wypadek, gdyby po zamieszkaniu w Kairze, jej małżonek, pod wpływem rodziny i znajomych zaczął zachowywać się w "mniej cywilizowany sposób".
Moje słowa wynikają z doświadczeń bardzo mi bliskiej dziewczyny, która wyszła za tunezyjczyka.

Dodaj komentarz