paź 21 2007

włatcy os


Komentarze: 2
 

- Wstawaj, obywatelko, idziemy - budzi mnie Apollo i już wiem, że R. pojechał głosować do Warszawy.

Wprost z lokalu skręcamy w stronę lasu nad rzeką. Mamy plan, ale pozwalamy życiu mieszać w nim i zmieniać. I tak zamiast biegu przełajowego jest kawka u Iwci, zamiast przeprawy wpław przez ujście - wspinaczka przez nasyp mostu na obwodnicy.

Szadź topi się w słońcu, las pachnie grzybami, ale opieramy się pokusie i nie zabieramy podgrzybków ani kani. Mówię „zobacz", a Apollo nadaje nazwy znaleziskom. Kosmiczne grzyby (srebrne psiaki) zataczają kręgi, łofcy móch (sromotniki) ociekają lepką wydzieliną.

Obok ścieżki nora o średnicy dwudziestu centymetrów i głęboka na kilkadziesiąt, całkiem świeża. Apollo twierdzi, że jest opuszczona, ale ja widzę na dnie coś innego niż korzeń. Wkładam rękę z aparatem do środka, po łokieć. Błysk flesza wywabia mieszkanki, zbyt odrętwiałe żeby mścić się i żadlić.

gniazdo os

Apollo martwi się, że to niebezpieczne - gniazdo os obok ścieżki, którą chodzą ludzie. Ale ja myślę, że one budują swoje idealne państwa nie wiedząc o naszym istnieniu. Ich oczy nas nie widzą, a inne zmysły nie rozpoznają w nas jedzenia, drapieżców czy kryjówek. Jesteśmy dla nich czwartym wymiarem, bogami - niedostrzegalnymi i tylko czasem, nieoczekiwanie, objawiającymi swoją obecność butem, dymem, ogniem, pestycydem czy inną apokalipsą.

 

fanaberka : : osy  
24 października 2007, 15:42
hej fanaberka, nareszcie Cię znalazłam
fajny napis fanaberka bloguje - ładnie dobrane kolorki
wusz
23 października 2007, 14:03
as salam alejkum ;)

Dodaj komentarz