lut 11 2004

w domu


Komentarze: 6

Nie ma to jak podróż nocnym ekspresem: człowiek wsiada i po kilku chwilach budzi się w Warszawie. I nawet nie skradziono mi bagażu, to dobrze, żal by było kopy wiejskich jaj i torebki suszonych grzybów J.

 

No to poświęcę tu sobie trochę miejsca i czasu siedemnastowiecznej spolszczonej Szkotce Annie Henderson, która urodziła same córki, potem je osierociła, a zmarła w typowych dla swoich czasów okolicznościach, których jej nie zazdroszczę, ale i nie muszę obawiać, bo już od dawna mi nie grożą. Ile to już lat… bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dużo. Ciekawe ile jeszcze musi upłynąć, żeby kurcze przeszło minęło.

 

Przytoczę tu jeszcze treść zgrabnego, gadatliwego wierszyka, który ktoś kiedyś pracowicię wyrył na nagrobku, a który dzisiaj stał się dla mnie źródłem powyższych domysłów: Czas płynie, zapomnę, zgubię kartkę, a tutaj sobie pobędzie przez jakiś czas.

 

PO OSTATNIEJ CORCE SWEY

W BOLACH DOKONALA

A NA WIECZA DO NIEBA

ROSKOSZ SIĘ DOSTALA

 

 

 

Zabawnie jest tak sobie pomyśleć, że ani Pani Anna, ani twórca jej nagrobka nie mogli przypuszczać, że w XXI wieku jakaś Fanaberka powspomina ich sobie w Internecie.

 

Małe dzieci mały kłopot…

Wiedziałam, że po moim wyjeździe Piotrek miał uraz oka, ale nie zdawałam sobie sprawy, że to takie poważne: minęło 9 dni a oko czerwone i opuchnięte, poza tym widzi jak przez mgłę. Jednym słowem jutro okulista. Na ostry dyżur jeździł z Iwcią, do poradni pójdzie z mamusią – prawdziwy mężczyzna J.

Mateła ma u nas niezłe długi i znowu potrzebuje kasy. Ustaliliśmy wczoraj, że zapłacę mu 50 złotych za posprzątanie kuchni (niewielka robota, 5 prawie pustych szafek).Bardzo się ucieszył! I co? Dzisiaj zadzwonił, że niestety nie może.

A Robala boli głowa. Kurcze, naprawdę, na serio zaczęłam się zastanawiać, czy nie ma to jakiegoś związku z lepieniem pierogów …

 

fanaberka : :
Nebraska
11 lutego 2004, 22:06
Fanaberko, od wieków wiadomo, że pierogi mają wpływ na wzmożenie wszelkich migren! Szczególnie ruskie; wiem, co mówię! A szablonik bardzo mi się podoba. Im dłużej się przypatruję, tym więcej rzeczy może się ukrywać za tym oknem (?)...
11 lutego 2004, 21:19
Coś tu się zmieniło ;) Jakoś tak jesiennie, właśnie. A czaszka rodem z butelek denaturatu, straszna. Ja tak nie chcę.
11 lutego 2004, 17:26
tym sposobem przekonasz mnie, że warto fundować solidne pomniki a nie wsypywać do urny (ale gdyby ktoś z mej rodziny zapomniał, to ja chcę być spalona po śmierci!). Szkoda, że blog nie może być takim "konserwatorem" ludzkich istnień. PS. Szablon niezwykle mi się podoba .. smutny, ale coś w sobie ma. Szczególnie to zdjęcie!..hm, aż miło tu pobyć dłużej. Czy to oznacza, że zaklinasz wiosnę? Choć pewnie raczej powrót jesieni ;-) Aha: ja chciałabym wsiąść i obudzić się nie w Warszawie..
11 lutego 2004, 16:40
Mchem pisane . Rozkoszne te piszczele, zachęcająca ta wieczność ale jakoś nie mam ochoty jej zażywać.
iwcia_iwon
11 lutego 2004, 10:10
mnie najbardziej urzekła płaskorzeźba u podnóża nagrobka, zaiste makabryczna
11 lutego 2004, 09:54
ja podejrzewam, ze nam sie nawet nie sni kto, gdzie i kiedy bedzie nas wspominal!!! ;) Buziaki!!!!

Dodaj komentarz