paź 17 2004

u cioci na imieninach czyli wino kwiatki...


Komentarze: 7

To jedyne miejsce, gdzie jeszcze spotykam tych wszystkich bliskich ludzi, gdzie mogę pozwolić sobie na beztroskie żarty przy stole i chwilę wzruszenia przy uchu Joli: “pozdrów Brata...”

W prezencie kwiatki, czekoladki i dwuletnie winko z białych winogron, życzenia, pocałunki... Poczułam wątłość jej pleców i ramion, w porywie  jeszcze raz ją przygarnęłam: “moja najukochańsza Ciociu...”

A gdy kilka godzin później R. mnie przygarnął w różowej pościeli, która w świetle odległej latarni i tak staje się szara, pomyślałam, że w jego przepastnych ramionach moje ciało musi wydawać się wątłe, mało kobiece, że może z tego powodu czułość króluje nad namiętnością... Więc mu powiedziałam, w wielkiej tajemnicy, że dzisiejszej nocy moje piersi są bujne, a ramiona krągłe... Chyba mi uwierzył.

fanaberka :-)

 

fanaberka : :
18 października 2004, 12:49
:) Buziaki!
18 października 2004, 12:48
A ja wolę czułosć od namietności.
kobieta zamężna
18 października 2004, 08:47
podsunęłaś mi pewien pomysł
17 października 2004, 20:31
:)))
17 października 2004, 14:10
a moze zawsze takie sa dla niego? ;)
17 października 2004, 13:40
A ja zawieszam bloga... Więcej szczegółów na moim blogu... :)
17 października 2004, 13:26
:)

Dodaj komentarz