sty 08 2007

powinien być rap


Komentarze: 6

a właściwie dwa.

Urodziny Iwci i piętnaście stopni na termometrze :-) Pomyśleć, że urodziła się w zimę stulecia. Spędziłam pół nocy w zaspie, czekając na taksówkę, która zawiezie mnie do szpitala. O świcie pojawił się pług i przyjechała.

Za komuny to miało się zdrowie, nie to co dziś :-)))

Teraz spróbuję się wyspać, pa pa :-)

 

 

fanaberka : :
andy
09 stycznia 2007, 17:33
Przypomniało mi się, że kiedyś kolejarzy uczyli odbierania porodu. I jakiś zawiadowca starej daty biegł do pewnego pociągu, którego nie było widać z prześcieradłem wyjętym z zoninej szafy do rodzącej w pociągu, legenda mówi, że żona protestowała gdzie on z tą pościelą (pewnie bylo: Czy ty stary całkiem zgłupłeś? ;)) a on kazał jej wody ugotować (Cicho babo, wody ugotuj!). Pewnie dialog wyglądał inaczej bo on pantoflarz byl (czyli żone kohhhał brdzo ;)
n-l
09 stycznia 2007, 16:33
Mój syn też z tego rocznika, ale zimę 78/79 przetrwał bezpiecznie i ciepło do wiosny.
09 stycznia 2007, 14:32
Wiesz co? Dobrze, że ten pług przyjechał, bo mogłaś urodzić bałwanka :-)))
Dorma
09 stycznia 2007, 14:03
Tak.. Rap jest zdecydowanie najlepszy.. i to ten amerykanski :)
09 stycznia 2007, 07:21
Co tam teraz, przed wojną to były porody...
08 stycznia 2007, 23:05
No, po porodzie należy się sen :-))

Dodaj komentarz