lip 16 2003

Potrzebuję czasu


Komentarze: 4

Kolejna wycieczka i kolejna "wyspa wspomnień" - plac szkolny i widoczne do dziś zaglębienie - niestarannie zasypany dól po ekshumacji żonierzy września1939r...

Mama do śmierci miala lzy w oczach, wspominając ryk czolgów, pęd koni i coraz cichsze okrzyki "hurrraaaaa". Podobno po bitwie wydmy byly czerwone od krwi ludzi i koni...

Nie mogę sobie wyobrazić, co czula, leżąc przez caly dzień, bez ruchu, w bruździe na polu z ziemniakami, bezskutecznie poszukiwana i przedwcześnie oplakiwana przez zrozpaczoną rodzinę....

Zaczynam rozumieć, że ten pobyt na wsi stal się dla mnie próbą pożegnania z moją Mamą... Mamy już nie ma, ale ja jeszcze się z nią nie rozstalam... Potrzebuję czasu... Dzień po dniu próbuję uslyszeć to, czego wcześniej nie doslyszalam... i pozwalam sobie na lzy, na które wcześnie sobie nie pozwalalam...

Cieszę się, że jesteście ze mną... Tata się niecierpliwi...

fanaberka : :
16 lipca 2003, 12:45
tak, Jarcia ma rację...czasem dobrze się "wyplakac"...
16 lipca 2003, 11:58
łzy potrafią oczyszczać...
16 lipca 2003, 10:59
...mówią, że czas jest najlepszym lekarstwem ... ja chyba do końca w to nie wierzę ..... słabo zabliźnia moje rany .....
16 lipca 2003, 09:47
hmmm czas nie czeka na nikogo

Dodaj komentarz