maj 11 2004

Poranne półgodzinne wykręcanie tego samego...


Komentarze: 21

Burza przyszła naprawdę niespodziewanie, stałam bez parasola, w strugach deszczu na przejściu dla pieszych, chodnik wąski, bez możliwości wycofania się. Sznur samochodów posuwał się raczej wolno w wielkiej kałuży, w jaką zamieniła się ulica, ale wystarczająco szybko, żeby pryskać błotem spod kół. Błagalne gesty w stronę kierowców – brak reakcji. Cholera, miałam się nie mazgaić. Po kilku długich minutach pojawiła się naturalna przerwa w kolumnie…

 

Ma pani błoto na twarzy – powiedziała lekarka, przyjęła czekoladki, z uśmiechem wypisała papierek.

 

No to skierowanie już mam. Szkoda, że już chyba nie mam tej fajnej, jasnej kurtki…

I na razie koniec z bagnistymi ekscesami, od jutra muszę się starać nie przeziębiać, odżywiać się i wysypiać. Hmm…. :-)))))

 

fanaberka : :
kaisa |nic dodać/nic ująć|
15 maja 2004, 11:14
w czwartek po wyprawie w gory mozna bylo wylewac gorska wode z moich butow
14 maja 2004, 12:45
...szkoda, że usunęłaś to zdjęcie robione z samochodu ...podobało mi się bardzo...
Johny B.anan
14 maja 2004, 09:36
Ja bym tam odwalil..aj singing in di rejn... i bylo by bananowo..:] No i mam nadzieje, ze biala kurteczka da sie uprac postkomunistycznej pralce ( chyba ze takowa padla na amen :) Pozdrowqa ;o)
14 maja 2004, 01:27
OK
13 maja 2004, 22:31
o widze mocne postanowienie poprawy:)powodzenia:)
13 maja 2004, 13:03
mogłaś tak jak Ally McBeal zacząć tańczyć na przejściu dla pieszych,samochody by sie zatrzymały , a tłum tanczących przeszedł by bezkolizyjnie.
www.loris.prv.pl
13 maja 2004, 11:58
aj bo kierowcom to się wydaje, ze piesi tylko marzą o kolejnej porcji maseczki błotnej! ja zawszę umiejscawiam parasol w opozycji do kół a głowę w gotowości do deszczu. i tak wracam do domu mokra ale CZYSTA. tylko parasol trzeba później pod prysznic wrzucić ;] pozdr. lorizzz
12 maja 2004, 22:35
ach tak ja po przejscu po pasach musialam umyc wlosy:)a moje bezowe spodnie powiedzialy papa....
12 maja 2004, 21:23
A mnie zastał deszcz w lesie i musze przyznać iż nie wiedziałam, że potrafię tak szybko jechac do domu^^
12 maja 2004, 21:21
Też chciałabym dostać jakiś numerek, hyhy ;)
12 maja 2004, 20:34
Jakoś nie mogę wyobrazić sobie Ciebie dbającej o to by... przeziębienie, katarek... i by bagniska omijać. Fanaberka to jeszcze?
12 maja 2004, 19:17
i pomyśleć że kiedyś uwielbiałam zabawy w błocie..hmm kiedy to było..?
12 maja 2004, 15:09
Dawanie czekoladek lekarce mozna sklasyfikowac jako lapownictwo. Bardzo nie ladnie ! :)
12 maja 2004, 14:52
Niektóre panie to majątek wydają, żeby miec błoto na twarzy:>
12 maja 2004, 13:47
A u mnie codziennie desz i deszcz ;( Mimo to : Buziaki!!
kobieta zamężna
12 maja 2004, 13:25
czasem błoto na twarzy wygląda uroczo ;)
12 maja 2004, 00:15
U mnie ulewa była wczoraj. Wracałam na rowerze z treningu. Było ciepło. Fantastycznie. To jakbym brała odprężający prysznic. (a mówiłam, że jestm ... ;-).
11 maja 2004, 23:25
:-)
Johny B..anan
11 maja 2004, 22:46
No i kilo bananow dziennie...zdrowie wroci jak banan z drzewa spadnoł...:) Mocy baananowej wyspy zycze ;o)
solei
11 maja 2004, 22:16
jakieś plany wyczuwam mym 15-tym zmysłem ;-) brzmią niepokojąco.. Ps. kładkę dostałam i odp. na fanaberkę :-)
11 maja 2004, 20:42
Ale kurtke można chyba jeszcze uratować:) Porządne pranie i może jeszcze nie wszystko stracone, hehee:D Pozdrawiam:*

Dodaj komentarz