cze 22 2004

mężczyźni


Komentarze: 6

Jak by to nazwać... Pogromczyni... czegoś tam, dokładnie nie wiem czego... miejscowej mafii działkowej? :-))). Wczoraj przez sześć godzin towarzyszyłam sądowi i całej ekipie w wędrówce po okolicznym lasku. Niewiele osób chce zeznawać, są zastraszani, chcą spokoju... Wśród świadków stara znajoma – w dobrej formie. Syn Grześ – wielkie zdolności, doktorat z chemii, perspektywy, potem rak tarczycy, jądra... teraz jest dobrze, tylko bardzo przytył...

A MW robi na tym terenie najprawdziwszą adwokacką karierę, ha ha, trzy lata temu pewnie nie słyszał o moim mieście. Podpisałam kilka upoważnień,całus w policzek na do widzenia :-). Potrzebuję kilku dalszych wskazówek: “Napisz mi maila”. Eeee, lepiej nie :-))))

Kuroń, KOR - część życia R. - wielka determinacja, autentyczne zagrożenie, wielka adrenalina i morze wódy... Obserwowałam to z boku, drżąc o zawartość brzucha, a potem ramion.A potem z przerażenia, co będzie dalej z tym piciem...Ha ha, ale Tata miał minę, jak odkrył, że ma w maluchu bibułę :-))) Jasiek zwiał za wodę, dostaliśmy list: “W Melbourne nie ma pracy”, Zbychu podobno potem skończył studia – przyjęli go na Jagiellonkę... pamiętamy się Zbychu, no nie? :-)))

Dość tego, lecę do pracy, złamałam się, pomogę koleżane.Pa.

fanaberka : :
BanShee
22 czerwca 2004, 13:33
mafia działkowa... fajnie to brzmi :)
iwcia_iwon
22 czerwca 2004, 13:12
pogromczyni kozłów :-)
22 czerwca 2004, 12:53
O..., Fanaberka lata...o):)
22 czerwca 2004, 12:16
.. dobre serce...?:)
kobieta zamężna
22 czerwca 2004, 11:58
pogromczyni ... :)
22 czerwca 2004, 11:46
Pracoholizm? ;)

Dodaj komentarz