Lekko, w powietrzu, w stanie lotnym.
Komentarze: 12
Zimorodek nadleciał ścieżką. Zawisł mi przed twarzą, jak tłusta, pomarańczowa ważka, krzyczał wysoko i przenikliwie, trzepotał niewidzialnymi skrzydełkami. Wtedy pojawił się drugi i odfrunęły, niebieskie, w stronę kępy nadrzecznych zarośli.
B-m - no prawie - technika cięcia niezła ;)
Prawie Haiku! :)
> b-m
Znajomy miał szczęście do ornitologów. Nie chcę żeby to zabrzmiało wulgarnie ale z jego opowieści wnioskuję, że jesli chodzi o ptaki to wykazywali pełne poświęcenie! ;)
;-D
A nad grobem Popiełuszki dziś jakies wróble wiosnę (troszku przedwcześnie) wyćwierkotowywały :)
jak bylem dzieciaczkiem to lubilem obserwowac ptaki, szczegolnie ziomordki, ktore udalo mi sie wytropic w jednym miejscu.
dzieki :)
Dodaj komentarz