maj 31 2004

Jest niedobrze! Internet siostry tak źle...


Komentarze: 15

To był kiepski czas na rozpoczynanie tych spraw...

 

Obie sale operacyjne czynne całą noc, żaden z chirurgów nie zmrużył oka, zapłakane salowe sprzątały podłogi, łóżka, łazienki z wszelkich możliwych rodzajów pozostałości po hulance z okazji telewizyjnej Biesiady. Strażak miał pecha: łóżko w TEJ sali, zielony monitor, pi-pi i te sprawy... związali go bandażami gdy trzeźwiał. W odwiedzinach trzy kobiety-trzy pokolenia (podobno matka, żona i córka)... krzyk „kurwy, kurwy, kurwy”... matka wyszła zapłakana.

 

A dla mnie schody pod górę: dyskwalifikacja anestezjologiczna! Nie ze mną te numery, dawno nie byłam w lepszej formie i cholera by mnie wzięła, gdyby mi to przełożyli na jesień!

Potem komplikacje (a jakże), nie pamiętam, żebym kiedyś czuła się tak podle.

I tamten poranek... a niech mnie boli, zrezygnowałam z zastrzyku, po którym śnią się horrory... słyszałam, jak pi-pi w pokoju Strażaka zmieniło częstotliwość, potem alarm, zamieszanie...

Drzwi do przyszpitalnego parku były otwarte: bezchmurne niebo, wschód słońca, starodrzew, ptaki, parkowa ławka... Wróciłam po obchodzie: ordynator pogroził mi paluchem, w pokoju Strażaka puste łóżko, ciemny monitor, cisza.

 

A potem zwrot akcji:

Po nowych tabletkach ciało i humor OK.

Przywożą faceta podejrzanego o wyrostek, a okazuje się, że to tasiemiec, hmmmm... jak to pozory mylą :-)))))))))

Pozbawiony woreczka ekolog pokazuje mi bocianie gniazdo na dachu porodówki!!! To już wiadomo, kto tutaj przynosi dzieci!

R. się wkurza (mam nadzieję, że na niby), gdy Iwcia przez telefon czyta mi Wasze blogi.

 

Dziewczyna spadła z drabiny, cały dzień siedzi z nią chłopak. Podglądam ich – poznali się rok temu na jakimś regionalnym czacie, opowiadają mi swoje pierwsze realne spotkanie, przerywają sobie, dodają szczegóły, śmieją się, obejmują. Nie słyszeli o blogach.

 

Nie ma mowy o spaniu: zgrzybiała pani Jasia mocnym chrapliwym głosem wykrzykuje sentencję „O Jezu, Jezu, lepiej jeść niż pracować” (powtórzenie ok. 1000 razy)

Pielęgniarka: Umie się pani modlić?

Pani Jasia: Umiem.

Pielęgniarka: To może się pani pomodli.

Pani Jasia: O Jezu, Jezu, lepiej jeść niż pracować (powtórzenie ok. 1000 razy)

Lekarz: Co panią boli? Ręka? Noga? Tyłek?

Pani Jasia: Wszystko mnie tak jakoś cipie. O Jezu, Jezu, lepiej jeść niż pracować (powtórzenie ok. 1000 razy do trzeciej nad ranem)

Funiek – mąż pani Jasi, posiadacz 9 hektarów i wysokiej emerytury (!!!!! :-))))))) opowiada, że żona spędziła życie w łóżku na chorowaniu, czytaniu książek i układaniu wierszy.

 

W niedzielę bezrobotni chirurdzy, czekający na ofiary miejscowego odpustu, skorzy są do żartów i wygłupów. Pan Ordynator całuje mnie w rękę (?????, moi znajomi chyba już tego nie robią) i zaprasza wkrótce, oczywiście wyłącznie towarzysko.

Dziś przed wyjściem nie zgadzam się na przerzedzenie szwów.

Instrumentariuszka: To co z nią robimy, panie doktorze?

Ordynator: Dobra, jak już rządzi, to niech rządzi do końca.

Ja: ??????????

 

Przy drzwiach wejściowych (dla mnie wyjściowych) Funiek rozmawia z siwym facetem:

Funiek: Pana żona jeszcze żyje?

Siwy: Żyje.

Funiek: A ile ma lat?

Siwy: Trzy lata młodsza ode mnie.

Funiek: Ooooo! To tylko jej patrzeć...

 

No i mam to za sobą. Nie było się czego bać... i w ogóle nie ma o czym mówić.

 

Może zawiozą mnie do Taty...

 

fanaberka : :
06 czerwca 2004, 09:18
O Jezu Jezu lepiej pracować niż chorować(do powtórzenia 1000 razy -zadanie dla F)
pustka_nieba
04 czerwca 2004, 09:24
kurcze chciałabym Cię kiedyś poznać Kobieto !!!!! ;DDD wracaj do zdrowia kochana !!!
Powroty
02 czerwca 2004, 05:59
:) Mowilam, ze bedziesz pisac Ty, a nie Klemens;)Klemensie bez urazy hihi:)
01 czerwca 2004, 18:25
Nie wiem o jakiej Biesiadzie piszesz i dlaczego salowe płakały. Przerzedzić też bym nie dała! Jakoś kojarzy mi się z włosami, już mam dostatecznie rzadkie. Witaj.
01 czerwca 2004, 12:43
Hahaha, ledwie cię wypuścili z sali operacyjnej, a już mnie straszysz tasiemcem :-))))))))))))))))))) Brakowało tu Ciebie, Fanaberko! Jakoś mniejszą motywację miałem do pisania nawet.
01 czerwca 2004, 12:23
Hahaha, ledwie cię wypuścili z sali operacyjnej, a już mnie straszysz tasiemcem :-))))))))))))))))))) Brakowało tu Ciebie, Fanaberko! Jakoś mniejszą motywację miałem do pisania nawet.
31 maja 2004, 22:29
Lepiej jeść niż pracować - to jest najlepsze! :)
kindziorek wita sie z Fanaberka
31 maja 2004, 21:07
:* witaj fanaberko :)
solei
31 maja 2004, 19:28
bardzo przepraszam, jeśli zaleci tu nietaktem, ale ja się uśmiałam z tych historii, z których się uśmiać (zdaje mi się) powinno.. ;-) .... Witaj na blogach!!! :-)))
31 maja 2004, 17:04
Wracaj Fanaberko do zdrowia!!!!!!!!!! Przepraszam za taka dluga cisze ale nastroj gdzies prysl ! Teraz juz jest lepiej :) Buziaki!!!!
31 maja 2004, 16:36
No dokładnie... palpitacje serca w moim wieku... to chyba niezdrowe:D:D:D
31 maja 2004, 15:41
Oryginalny nie będę...ale, strachu napędziłaś! I ładnie to tak?!
31 maja 2004, 15:23
... no normalnie się wystraszyłam jak ten tytuł zobaczyłam ... kamień z serca ...
31 maja 2004, 15:10
ale tytuł to ci się udał..
kobieta zamężna
31 maja 2004, 14:43
.....

Dodaj komentarz