cze 27 2004

jagody i róże


Komentarze: 7

Jedna z tych niedziel, kiedy R. pracuje, a właściwie jest w pracy. Czasem z nim jeżdżę – chodzimy do Świętego Krzyża, albo na Starówkę, albo na darmowy koncert...

Apollo jak zwykle cichy i skryty, zasypany papierzyskami, ale jakiś koszmarnie zmęczony, a to dopiero połowa sesji – wiadomo, uczelnia techniczna.

R. wyjął słoik z piwnicy. Na nakrętce duże, zdecydowane, szybkie, bardzo charakterystyczne pismo Mamy: “Jagody 2001”. Taaaaak... tamtego lata zebrałam dużo jagód, las jest dobrym miejscem na ucieczkę.

W altanie wiadra pełne kwiatów, niektóre naprawdę piękne... chyba powinnam coś zrobić z tymi różami...

fanaberka : :
kruk9->Martyni->Fanaberce
27 czerwca 2004, 13:58
...zasuszony kwiat to zatrzymane w czasie wspomnienia. Ten kwiat dalej żyje, może inaczej... A może ja się mylę?
kruk9->Fanaberce
27 czerwca 2004, 13:51
...niż (?)
27 czerwca 2004, 13:13
...kwiatów nie wolno suszyć ... przestają być kwiatami ...
kruk9->Fanaberce
27 czerwca 2004, 12:21
Jagody mniam, mniam ale dlaczego wirtualnie?! No i róże...zasuszyć?...
27 czerwca 2004, 12:20
...gorączka?!...zmierzyłem...normalna. W takim razie to te mistrzostwa... I niedospane noce :)
27 czerwca 2004, 11:54
rany boskie jak ja UWIELBIAM jagódki... jumie jumie :)
27 czerwca 2004, 11:35
A ja z tego miejsca chciałam przez Ciebie Fanaberko przekazać dla Apolla serdeczne pozdrowienia, bo - bądź co bądź - sentyment to ja do niego mam, hehe;) Nie no, przekaż mu Fanaberko od InnejM życzenia powodzenia na sesji:] Nie masz co zrobić z różami? Daj mi, bo ja uwielbiam, hahaha:P

Dodaj komentarz