paź 31 2006

Fajna babcia


Komentarze: 5

W takim razie wklejam skrócone fragmenty pierwszej bajki autora, gdzie główną rolę odgrywają: Ryszard - inny stały bohater cyklu, fajna babcia i kwiatki.

 

- Ja znam taki szybki sposób rozbiórki... Idziemy - powiedział Ryszard i pociągnął staruszkę za rękę.

- Dobrze już dobrze. - powiedziała fajna babcia.

Ryszard wyciągnął z torby dynamit:

- Oj co pani szkodzi. Mąż się nie dowie. – zażartował.

- OK, OK. - zgodziła się wreszcie fajna babcia.

Podpaliła drżącymi rękami laskę i wrzuciła przez okienko tłukąc szybkę. Przykuśtykała szybko za murek.

Huknęło i buda rozleciała się a kawałki.

- Fajne? - spytał Ryszard.

- ... W sumie ...to tych krasnali też nie lubię - Ryszard dał babci resztę dynamitu, a ta zaczęła rzucać na oślep. - I tych różowych kwiatków też nie! - rzuciła kolejną laską. -... I tej fontanny do bulwy nędzy! - rzygi Ryszarda rozprysnęły się po całej posiadłości. Rzuciła jeszcze parę lasek w okolice domu, który zmienił ciutkę wygląd.

- Teraz jest fajnie. - powiedziała babcia, a w jej oczach pojawiły się łzy szczęścia.  - Ma pan więcej?

- Niestety nie, ...ale jutro przyniosę ...i naprawię telewizor.

 

Weszli przez drzwi balkonowe do domu. Stanęła koło lustra, w którym ogladała swoje zmarszczki. Teraz ich nie widziała, bo pękło od huku.

 

***

 

Zadzwonił drugi raz. Dalej Cisza. Otworzyła mu pokojówka.

-Pani Andżelika nie żyje. Zmarła w nocy. Może przeziębiła się z powodu tych wybitych okien i zaszkodziło jej świeże powietrze.

 

***

Po paru dniach odbył się pogrzeb fajnej babci. Padało. Fajny ksiądz powiedział nad jej trumną parę fajnych słów, a nieliczna fajna rodzina odprowadziła ją do fajnego wielkiego grobu z jej fajnym zdjęciem. Potem rodzinka porozmawiała o niefajnej pogodzie, poryczała troszkę, zakopała babcię z pomocą grabarzy i przykryła fajną wypolerowaną plastikową płytą.

 

Na pogrzeb przyszedł też Ryszard w długim czarnym płaszczu i ciemnych okularach. Pogoda była pochmurna, więc prawie nic nie widział. Stał z tyłu. Kiedy wszyscy odeszli, on podszedł do grobu. Krople deszczu dźwięczały głucho na płycie. Wyjął zza pazuchy kilof i zaczął rąbać. Robota była ciężka. Plastik kruszył się powoli i z trudem odpadał. W końcu jednak Ryszard otarł pot z czoła i pociągnął z butelki, którą miał ze sobą. Dokładnie rozpirzył fajną płytę tak, że pod spodem pokazała się czarna ziemia. Kawałki plastiku leżały dokoła.

 

Włożył rękę do kieszeni i wyjął z niej nasiona. Rozsypał na odkrytym grobie. Spojrzał jeszcze na fajną fotografię na nagrobku i rąbnął kilofem.

 

Następnego dnia przestało padać i wyszło słońce. Różne rodzaje trawy, babka, krwawnik, polne maki, koniczyny, mlecze, i stokrotki wyrosły jednej nocy na grobie babci. Koło nagrobka z prawej strony, wystrzeliła nawłoć i pokrzywy, po lewej zaś zaczerwienił się kwiat dzikiej róży.

 

 

fanaberka : :
BanShee
01 listopada 2006, 01:07
fajna ta babacia :)
wuszka
31 października 2006, 18:52
:))
Klu
31 października 2006, 14:05
Uruchamianie rezerw w uzytkowaniu nawozu? Nazywając fajną babcię staruszką autor ryzykował wiele ...
31 października 2006, 13:54
To nie była praca domowa, to radosna i całkowicie dobrowolna twórczość mlodego pisarza.
:-)))
31 października 2006, 13:51
Czy temat zadany byl: \"Rewaloryzacja terenow zielonych, przy uzyciu roslin rodzimych i introdukowanych\"? Fanaberko! Myslalam, ze uczysz biologi!

Dodaj komentarz