wrz 27 2005

chmary mary


Komentarze: 13

Były wszędzie i szeptały niczym dantejskie duchy :-) Najwyższe drzewa wokół domu: sosny, brzozy, dąb, a nawet akacja, zgęstniały wczoraj od setek nieruchliwych, szarych, szepczących i szyrkających ciałek. „Szczygły” – powiedziałam, „szczygły” – podchwyciła Iwcia, ale to chmara szpaków „zaleciała przelotem” na nocleg w naszym ogrodzie.

Nie zerwał się wicher, drzewa przez noc nie utraciły liści i się nie zestarzały, ale gdzieś przepadły zwykłe stada wróbli i sikorek, rano nie było synogarlic na orzechu, ani srok przy misce Paskudy. Robal, który już im kupił prosa i pszenicy, z niepokojem wpatrywał się w niebo i może dzięki temu dostrzegliśmy olbrzymią tęczę na tle bladych, suchych chmur.

Niebo bez śpiewu i tęcza bez deszczu. Sucha, ciepła jesień bez szarugi.

 

 

fanaberka : :
tazja00
02 października 2005, 21:02
Ładne zdjęcia, dużo w nich swiatła.Lubię zdjęcia świetliste.Ja mam jeszcze sporo pracy w ogrodzie, ale ogólnie nie jest źle.Wyjątkowo dzisiaj nie byłam bo gardło i katar.U mnie w ogrodzie grasują okropne \"norokopy\" i zjadają co się da.Chyba nie ma na nie rady....ciągle są, zmieniają tylko miejsce.Wszystkie wypróbowane sposoby odstraszania, wyproszenia ich, nie przynoszą skutku.A nichby były, tylko dlaczego są tak zarłoczne te niewidoczne potworki.Pozdrawiam
Ryan
29 września 2005, 17:45
moja sp babcia Genowefa nie mogla pogodzic sie z faktem zlodziejstwa w bialy dzien czynionego przez chmary szpakow na jej ulubionej obsypanej owocami czeresni. przeciagnela sobie sznureczek od galezi drzewa do swojego okna, zawiesila kilka dzwonkow i tak siedzac sobie we wlasnym pokoju ploszyla ptaszyska.
I tak mnie sie przypomnialo...

ps. od kilku lat nie jadam czeresni z babcinowego sadu, w zyciu tez przychodzi jesien, zawsze za wczesnie do tych ktorych sie mocno kocha
29 września 2005, 15:30
Teraz napisze Ci w komentarzu- dziekuje za kawal roboty. Zdjecia sprobuje wstawic jak bede w domu-tutaj trudno sie za cos zabrac, bo ciagle sie cos dzieje i latam gora-dol. Sprobuje wieczorkiem, sama jestem ciekawa jak to wyjdzie. Przypomnialam sobie, ze kiedys takie rzeczy w Corelu robilam, ale nie ma to jak skleroza...a o Corela poprosze, ostatnio robie mnostwo zdjec moja nowa zabawka:))))
28 września 2005, 18:17
Dziękuję :-)
Stefen
28 września 2005, 16:29
oj źle się dzieje,mówiłem aby uważac na cyklistów
28 września 2005, 15:57
Lubię do Ciebie zaglądać, a dzisiaj postanowiłam się ujawnić i przesłać Ci ciepłe, jesienne pozdrowienia:)
kri
28 września 2005, 15:46
zajrzałam do stefena, a tam o ptaszku. zaglądam do ciebie; u ciebie o ptaszkach. a moje myśli jak najdalej zarówno od ptaszka :) jak i od ptaszków :(.
nie wiedzieć czemu, choć ostatnio jestem programowo apolityczna, ta notka skojarzyła mi się politycznie. kiedy nadleciały te twoje szczygły zbrakło miejsca dla tylu innych ptaków.:(
28 września 2005, 09:46
fanaberka przybrała barwy jesienne ;-) a wiesz, kilka notek temu miałaś takie zdj z podpisem, że ktoś Ci niebo pomalował - a ja wczoraj widziałam w telewizji jakiś program, w którym pan uczył malować i suszył suszarką swój obraz, żeby farby szybciej schły ;-) tak mi się przypomniało... ;-)
28 września 2005, 08:53
Napisałaś jakąś bajkę dla dzieci? A powinnaś (moim skromnym zdaniem). Albo powieść dla dorosłych przepełnioną takimi opisami przyrody.. zupełnie jak Hemingway ;) PS. Mówię całkiem poważnie: Obudziłam się już jakąs godzinę temu i już nawet zjadłam śniadanie! Jeśli napiszesz to daj znać. Na pewno przeczytam!
27 września 2005, 23:28
Bardzo ciepła jesień.
27 września 2005, 23:23
taka jesień jest jeszcze do przyjęcia. Bo tak wogóle to nie lubię jesieni, przypomina, że wszystko musi się skończyć, duzo bardziej niż biała zima. A kocham wiosnę, szczególnie taką wczesną. Wydaje się, że jest duzo czasu na wszystko i są jeszcze szanse na zmiany.
A w zimie karmimy kaczki na stawach Kellera.
zielony
27 września 2005, 23:18
\"Niebo bez śpiewu i tęcza bez deszczu. Sucha, ciepła jesień bez szarugi.\" - ktoś coś marudził o stylu?... ;D

andy
27 września 2005, 21:50
Wróbli faktycznie mniej. Gołębie się rozpuściły moim karmieniem.... Prosa i pszenicy zazdroszczę bo u mnie ciężko o głupie wiaderko z ptasią karmą - w hurtowniach \"nie ma\" poza tym hurtowania \"się zwija\". Nie mam zaprzyjaźnionego chłopa coby woreczek pszeniczki opylił...

Dodaj komentarz