mar 17 2005

być zdrowym jak rydz


Komentarze: 4

Kilka lat temu w Klepisku (tym na prawo od szosy) pojawili się młodzi sprzedawcy radioodbiorników. Pogadali wpierw z Sołtysem, przesiedzieli pół dnia w sklepie, zajęli całą pierwszą ławkę podczas pierwszopiątkowego nabożeństwa, a potem całą wiarą, od chałupy do chałupy, kilkakrotnie obeszli wieś. Ich towar nie różnił się niczym szczególnym od brzęczyków oferowanych na ruskim bazarze, a jego znacznie wyższa cena wynikała z drobnego, ale istotnego udoskonalenia. Otóż jedno z pokręteł przyklejone zostało w takiej pozycji, aby odbiornik – niezależnie od obecności w domu niesfornych psów, kotów, czy dzieci – nie stracił zdolności odbierania jedynej słusznej fali: Radia Maryja.

Ciemna ludność, przywykła do telewizji, początkowo stawiała opór, ale nagle porobiło się jakoś tak, że wstyd było nie dokonać zakupu, aby nie być postrzeganym jako czarna owieczka i bezbożnik z piekła rodem. Wraz z pobożnym przekazem przyszło oświecenie. Cała wieś dostrzegła nagle marność ówczesnego proboszcza, straciła wiarę w konieczność konserwacji zabytkowego kościoła i cmentarza, prawie nikt już nie dawał na mszę w miejscowym kościele, ani tradycyjnej składki remontowej. Szeroki strumień datków popłynął na konto coraz mocniej miłowanej Radiostacji, odwzajemniającej się żarliwą modlitwą i jedynie słuszną prawdą objawioną. A jak tylko co zabrzęczało w starych, chudych skarpetach, opasły autokar sunął w stronę Torunia, by zobaczyć, ucałować pierścień i dłoń, wzruszyć, wzmocnić i umocnić. I co krok skarbonka, można było zaoszczędzić na opłacie pocztowej.

W chałupach Klepiska Radio wciąż gra. Piszę w czasie przeszłym, bo moi zmanipulowani Krewni już odeszli jedyną słuszną, sowicie opłaconą, zagwarantowaną przez Ojca drogą do nieba.

A niedocent profesor doktor medycyny Trojan gwarantował życie. Szesnaście tysięcy od łebka. (Handlarz nadziei. Biznes na raku)

Miał zdaje się mniej szczęścia do dziennikarzy.

 

fanaberka : :
18 marca 2005, 06:56
Według mnie to doktor Trojan (przeczytałam artykuł) - okrutniejszy niż RM. Radia można słuchać, wierzyć w co mówią lub nie, własny wybór. A przy chorobie, szczególnie dziecka człowiek czepia się wszystkiego, nawet jak w to nie wierzy, żeby nie zaniedbać żadnej szansy. Odpukać aż takiej sytuacji nie miałam, ale w mniejszym stopniu też doświadczyłam poszukiwań. Miałam chorą teściową, do tej pory właściwie nie wiadomo na co zmarła, a miała straszne bóle. Też szukaliśmy różnych rozwiązań. Parę lat temu mój mąż miał problemy z kręgosłupem, jeździliśmy w różne miejsca, a chyba pomogło wreszcie leczenie światłem.
Nie na temat: Na weekend znów wyjeżdżasz?
Pozdrawiam serdecznie
Stefen
17 marca 2005, 20:09
Jestem jednych z nielicznych, którzy mają gdzieś to wszystko.Nie daje złamenaego grosza na nich i lata mi jakim autem jeździ.Nie za moje wszak.Jest mi obojętne co mówi,bo i tak nie słucham.Jak ktoś jest głupi i jego głupotę potrafi to wykorzystac ktos inny to dlaczego mieć pretensje do niego,ze potrafi a my nie?Jak reklamuja snikersy mówiąc,ze to miód i samo zdrowie to ich sprawa.Ja wiem,ze to gówno a, ze nie mam nic w zamian to nie powinienem wsciekać sie na producentów snikersów, że krecą lody.Pozdrawiam wojowniczą kolezanke:)))
kri
17 marca 2005, 19:43
jakie to szczęście, że wśród moich krewnych nie ma hobbystów tej rozgłośni. przy wielkanocnym stole nie bedzie rozdźwięków.
17 marca 2005, 17:03
Mówi się wiele o niezwykłej charyzmie Ojca Dyrektora... to pewnie dzięki niej. To przerażające, jak pod wpływem jego słów, ludzie tracą własny rozum i trzeźwe spojrzenie...

Dodaj komentarz