lip 23 2011

Po burzy


Komentarze: 7



Jak czysto. Ciemne moce, które od południa rwały w kościach, puchły w stawach, mrowiły, wzdychały: oh, jak ciężko i parno – zgęstniały, natarły na siebie, spadły z hukiem i wreszcie pochłonęła je ziemia.

Niebo jest spokojne. To czas Aniołów – spływają na obłoczkach i leżą gdzie popadnie: na zalanych pastwiskach, stygnących krowich plackach, na kolczastych miedzach, na kłujących źdźbłach żyta. Są tak nisko, że niemal dotykają życia.

Mogłabym dać się dotknąć, gdybym tylko zdołała wspiąć się na miedzę, obejść grzęzawisko i przedrzeć w ich stronę. Ale muszę zawrócić, jestem zbyt naga. Mam gołe nogi i odkryte ramiona, z których zmyłam offy, raidy, antymosquity. Nie mam niczego na swoją obronę . Jeżeli nie ucieknę – spętają mnie przytulie, skłuje suchy krwawnik, a meszki, gzy i komary wypiją moją krew.

fanaberka : :
paper writers
30 lipca 2016, 14:01
Great description. I see you are in harmony with nature. You feel it.
KXxxx
20 sierpnia 2014, 14:58
piękny wpis :)
Biżuteria
11 listopada 2011, 23:00
A po burzy... spokój i tak w kółko :)
13 października 2011, 23:55
oj piekne zdjecie! fajny wpisik
essay
08 września 2011, 10:26
Wiele można przejść na piątkę, ale są badania, aby wzmocnić się do nas i silniejszy.
Łucja
13 sierpnia 2011, 16:40
półpoetycko półżartobliwie :]

piękne zdjęcie :)
Niech te Anioły na krowich plackach lepiej miejsca nie zagrzewają ;)
23 lipca 2011, 08:06
Zaryzykuj... Może ten dotyk jest tego wart...

Dodaj komentarz