Archiwum kwiecień 2011


kwi 26 2011 Brama
Komentarze: 1
fanaberka : :
kwi 26 2011 Na oko
Komentarze: 3
Głupie były te szczupaki.

Brało się stalowy pręt i przywiązywało się oko zrobione z końskiego włosia. Jak szczupak stał – zaczynało się od ogona podsuwać taką pętlę, a jak już była pośrodku, to fiuuuut!

A raz na takie oko złapałem potwora. Dwa szczupaki z jednym łbem pływały. Jeden chciał połknąć drugiego i złapał go za łeb. Ta część, która siedziała w pysku pierwszego, już była miękka, przetrawiona, ale ogon był dobry. Oba – tak na oko – po kilogramie ważyły.

Jeden drugiego chciał połknąć, skurczybyk!
fanaberka : :
kwi 25 2011 Do koszyczka
Komentarze: 0

...

To nie skrobiesz w tym roku jajek na pisanki? To chociaż włóż tych kwiatków do koszyczka.

U nas przed wojną to cały stół był zastawiony do święcenia. Wystawiało się wszystko: ciasta, szynki, kiełbasy, pieczenie, kaczki, gęsi nadziewane, indyki. Czasem prosiak był upieczony, z jabłkiem w pysku.

Jak ksiądz wracał z Szast i Worowic to zawsze wstępował. Kiedyś folwarki mogły sobie wybierać przynależność do parafii, dlatego księża się starali, bo jak folwark szedł – to z nim cała wieś. I tak Worowice miały bliziutko do Pilichowa, a do Daniszewa z pięć kilometrów, a jednak należały do Parafii w Daniszewie. No więc ksiądz wstępował do nas. Ojciec dawał dziesięć złotych za święcenie, a kiedyś dziesięć złotych to był metr pszenicy.

No wiesz, sporo ludzi przyjeżdżało na święta i nas też było parę ładnych osób: sześcioro dzieci, dwoje rodziców, zawsze jakiś parobek, dziewczyna do pomocy i niańka Kornatosia. Dobra była z niej kobieta, tak się czuła jak u siebie w domu. Ale przed śmiercią chciała iść do rodziny, chociaż u nas tyle lat była. Ojciec ją wyposażył, dał na pogrzeb i poszła umrzeć do swoich.

No popatrz: sroka na podwórzu. Taki duży ptak a leciutki. Sroki to sobie robią daszek nad gniazdem, dla ochrony. A innym ptakom jajka podkradają i noszą dla swoich.

A jajeczek już nie ma w kurniku.

fanaberka : :
kwi 18 2011 Poranny Performance
Komentarze: 1
fanaberka : :
kwi 17 2011 Z cyklu: Muzyka sfer. Żaby
Komentarze: 0

Wstrętne, oślizgłe, wredne żabska olały naszą sadzawkę i poszły się żabić do podtopionej gródzi Trojana.
Na żabi skok od bocianiego gniazda hehehe.

Ropucha paskówka:
.

.
Zielone bez pasków:
.

.

fanaberka : :
kwi 12 2011 Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd...
Komentarze: 0

...

;)

fanaberka : :
kwi 10 2011 Świt, piąta pięćdziesiąt pięć. Na...
Komentarze: 1

....

A trzeba było oddać wszyściutko: serce, nerki, wątrobę, a nawet jelita wypłukane. To była Rzesza. Niemcy chodzili i przepatrywali kąty, nawet do garnków zaglądali, jak się mięso gotowało, czy z pieczęciami jest.

Wy się śmiejecie, a tak się zdarzyło, że u nas już jeden tucznik był oskrobany, a drugi wisiał w chlewie, jeszcze nie zdjęty. Za to była kara śmierci dla gospodarza, to wcale nie były żarty. A tu Niemcy wjeżdżają bryczką na podwórze. No to myśmy raz dwa: Hania, Stasiek, ja, ojciec – żeśmy za tego świniaka złapali i wynosimy. A on taki był ciężki, że nie do udźwignięcia. Niemiec zobaczył, że nam się wymyka to wszystko, to podleciał, ręce podstawił i jeszcze pomógł nam go zanieść. Matka zaraz indora złapała i dała temu Niemcowi, żeby pojechał w cholerę.

Ale trzeba przyznać Niemcom, że nie szabrowali tak jak Ruskie. Przecież jak Ruskie do nas weszli, to poszło wszystko: konie, wozy, krowy. Przed Niemcami dało się schować parę worków pszenicy – Ruskie wszystko znaleźli. Jak spali u nas na oborze – przychodzili po coraz to nowe talerze a brudne wyrzucali na gnój, aż się pokończyły. Wszystko było jednorazowe.

fanaberka : :
kwi 05 2011 Kozioł Sarnina
Komentarze: 2

Jaki wyszczekany!
.

.


....

fanaberka : :