Archiwum kwiecień 2005


kwi 28 2005 notka profilowana
Komentarze: 17

Aby zorganizować taki festiwal, bez żadnych dotacji i kasy z zewnątrz, potrzeba osiemnastu lat doświadczeń, a potem trzech miesięcy zaangażowania i współpracy wszystkich pracowników szkoły, od pana, który grabi liście, przez woźne, kucharki, nauczycieli, rodziców, uczniów i mojego ulubionego dyrektora. (Wiem, że z wzajemnością. I pozwolił mi tu wkleić swoje zdjęcie)

Śpiewały dzieci ze wszystkich okolicznych placówek opiekuńczo-wychowawczych, domów dziecka, ośrodków i ognisk. Przygotownia do występów trwały miesiące. Sponsorzy rzucili kasą na nagrody: pięć rowerów, cztery wieże, sprzęt elektroniczny, torty i maskotki. Była prawdziwa gwiazda, profesjonalny konferansjer i znane twarze w jury, wszystko gratis.

Kto rozpozna wszystkie profile, zwłaszcza pierwszy z lewej, otrzyma specjalną nagrodę Fanaberki (jeśli ją zechce :-)

Word mi podkreśla co drugie słowo, jeśli to prawda, że nauczyciele pracują na osiemnastogodzinnym etacie, to ja dzisiaj wyrobiłam tygodniową normę. Nie wiem, czy mam satysfakcje, czasem dobrze się bawię,  tak jak dziś. :-)

 

fanaberka : :
kwi 28 2005 wyniki kwietniowej bitwy limerykowej
Komentarze: 4


"Wyróżnienie:
Fanaberka za piekarza, kajzerki i osły w Brukselce.

Pierwsze miejsce:
Franek Klimek na za całokształt
, czyli za gierkowską zupkę i aktorkę o wielkim sercu."

 

Gratuluję! Frankoklimkolimeryk for you.

Muzyk w miasteczku Kazimierz Dolny
Był bardzo chudy, ale namolny
Cieniutkim bemolem
Kręcił kulki na mole
Gospodynie domowe szeptały, że jest zdolny.

:-))))))

fanaberka : :
kwi 27 2005 haiku w porze obiadowej
Komentarze: 8

bociany w gnieździe
za zasiekami z wierzby
małe kijanki

 

fanaberka : :
kwi 26 2005 z siekierą na szczęście
Komentarze: 8

Przez lata towarzyszyłam fascynacji Robala zardzewiałą, powstańczą bronią, znalezioną dawno temu w dziupli starej, podwarszawskiej wierzby, a dziś ja mam swój kawałek żelastwa :-) Ta podkowa, w nieodgadniony sposób, całkowicie wrosła do wnętrza grubej sosny, kto by przypuszczał, jakie szczęście kryje niewielkie zgrubienie na pniu :-)

 

fanaberka : :
kwi 26 2005 czary mary i a kysz
Komentarze: 14

Rześko i bezchmurnie, a ja ślęczę nad prezentacją, której końca nie widać, a myśl przewodnia ledwie majaczy pod korą. Męczę się i odczuwam ból, to bardziej rzemieślnicza, niż twórcza praca, nie mój temat, nie mogę złapać bakcyla.

A tymczasem sto tulipanów wypuściło sto pąków. Jesienią za pomocą szpadla, kompostu i setki nie dorośniętych cebulek z supermarketu próbowałam zakląć przerośnięte strachy. Tulipany o dziwo mają się dobrze, strachy również.

Kolejny raz piszę notkę koło północy, tylko kilka słów, zanim R skończy łazienkową krzątaninę. Śpijcie dobrze Wszyscy, którzy tu zajrzycie. Dobranoc.

 

fanaberka : :
kwi 24 2005 o paznokciu
Komentarze: 6

Nie mamy zasłon ani żaluzji, wyprostowałam się w krześle, spojrzałam przez okno i przez chwilę doświadczyłam szczególnego, znanego z dzieciństwa, a obecnie coraz rzadszego uczucia bezpośredniego, bezmyślnego, przedwerbalnego kontaktu, gdy cierpnie skóra, jeżą się włosy, a strumień gęstej krwi na chwilę zastyga w sercu, zanim dotarło do mnie, że widzę duży księżyc, dwie gwiazdki, samolot mrugający w kierunku Okęcia i całkowicie białą ziemię. Chyba spadł śnieg – powiedziałam do R. i świat wrócił na zwykłe tory.

Za otwartym na chwilę oknem powietrze zimne, mokre i śmierdzące od dymu, który wydalamy przez komin do dzikiego świata, żeby w naszym mogło być ciepło i pachnąco od świec.

Tyle godzin pracowałam dziś przy kompie, a jeszcze skrobię notkę na bloga. W tym czasie księżyc przebył drogę długości paznokcia.

Dobranoc.

 

fanaberka : :
kwi 23 2005 limeryk europejski [konkursowy]
Komentarze: 9

Poligniota - piekarz z Bajerki
chciał bułki wykształcić na kajzerki
lecz wyrosły
mu na osły
nie pojadą na lunch do Brukselki

 

fanaberka : :
kwi 21 2005 chyba dalszy ciąg
Komentarze: 7

Znikną ze sklepiku niewinne rurki z kolorowym cukrem, zresztą i tak przyszedł czas na lody.

Świat dorosłych prezentowany przez media wydaje się dzieciom niezwykle atrakcyjny. Atrakcyjni są też koledzy, którzy zachowują się w sposób uznany za typowy dla tego świata, a potrzeba przynależności do ich grona – to wielka siła. To stąd bierze się presja na podejmowanie zachowań uznanych za typowe. Wybór takich zachowań biegnie drogą na skróty, dzieci uogólniają przypadkowe, pojedyncze obserwacje i tak otwiera się droga dla błędnych przekonań normatywnych. Można by je obalić przez pokazanie prawdy, a to niełatwe.

“Poznajmy prawdę, a prawda nas wyzwoli” Nie pamiętam, kto to powiedział, chyba jakiś mądry święty.

Ech, dużo pracowałam i wypluta jestem doszczętnie. Dziś już nie zdołam zaznać rozkosznej przyjemności, jaką daje mi blogowa kontemplacja prawdy o sobie.

Dobranoc :-)

 

fanaberka : :
kwi 20 2005 Katar odpuścił, gardło zachrypnięte,...
Komentarze: 12

Dziś sześć zwykłych lekcji plus jedna gratis dla kilku gagatków, którzy nie zostali wpuszczeni na spektakl wychowawczy teatru z Krakowa, bo dwa złote przeznaczone na bilet przepuścili w sklepiku szkolnym. Hitem są rurki, z których cukier można wciągać nosem w taki sposób, jak to pokazano na okładce pisma “Narkoman” (zdjęcie faktycznie atrakcyjne). Rekordzista zakupił dwadzieścia rurek, ale po wciągnięciu zawartości dziesięciu wymiękł i resztę zjadł.

Po sprawnym ustaleniu wszystkich faktów i okoliczności – kilka minut na warsztat, temat: dojrzałość i odpowiedzialność. I sonda: “Po czym rozpoznamy człowieka dorosłego?”

Wyniki:
4 odpowiedzi: po odpowiedzialności za żonę i dzieci.
1 odpowiedź: po wymuszaniu swojej woli.
9 odpowiedzi w stylu podobnym jak na zdjęciu (po wzroście, po piciu, po pracy, po rodzinie, po ćpaniu narkotyków, po paleniu).

Fajnie jest być dorosłym.

 

fanaberka : :
kwi 19 2005 dzwony i dzwonki
Komentarze: 9

Podobno siła symbolicznego oddziaływania dzwonów jest wprost proporcjonalna do siły wiary tych, którzy słyszą ich głos. Słyszałam też opinię, że nagrywanie, odtwarzanie, przetwarzanie przez media jest profanacją ich dźwięku. Na moim pustkowiu rzadko słyszę dzwony, ale dziś ich dźwięk, dobiegający zza uchylonego okna, oderwał mnie od rabatki z dzwonkami karpackimi (Campanulla carpatica) i przygwoździł do telewizora.

Oglądałam tłum gęstniejący na Placu przed Bazyliką i udzieliło mi się napięcie oczekiwania. A gdy rozsunęły się zasłony i Najstarszy Kardynał wystąpił z Ogłoszeniem, nasze trzy podkręcone na maksa aparaty telefoniczne zaczęły uporczywie dzwonić, Robal nerwowo odebrał i podał mi słuchawkę, a panienka z tele-2 zaoferowała nam tańsze połączenia telefoniczne.

“Zadzwoniła pani w takiej chwili, że nie usłyszałam, kto został papieżem – powiedziałam”.
“Tak, my też tutaj słuchamy  (powiedziała panienka z tele-2) chwileczkę, Wojtek, kogo wybrali? Niemca. Wybrali Niemca.”

Ps. Zadzwoniłam zaraz potem z wieścią do Iwci, ale chyba ze szkodą dla przyszłego wnuka :-))))))))

Podoba mi się imię Benedykt, może dlatego, że lubię Benedyktynów.

 

fanaberka : :
kwi 18 2005 przebudzenie [haiku]
Komentarze: 9

w pustej kapliczce
jeż w smudze światła
zdany na siebie

Czemu pusta ta kapliczka?
andy 2005-04-19 15:08

czemu pusta?
bo w każdej kapliczce mieszkaja jedynie nasze wyobrażenia, marzenia, tęsknoty, dumania, znaczenia, myśli. i tak naprawdę wystawiając nasze waleczne kolce zdani jesteśmy tylko na siebie. na własną moc, witalność, wspaniałomyśność karmioną blaskiem światła. można to światło nazwać bogiem, jak kto chce. i to jest piękne.
kri 2005-04-19 15:23
fanaberka : :
kwi 17 2005 Bohater wszystkich czasów
Komentarze: 8

Nie pomieszczę
jednak nie pomieszczę go w tym ciasnym wierszu

mierzącego czas i przestrzeń
wzrokiem odlanym z nadziei i zwątpienia

Mawiają, że gdy osiągnął rogatki pierwszego gorion
odczuł na własnej skórze mapę
której legenda głosi
że jest podzielnym władcą bezdroży.

I że gdzie niegdyś leżał skulony
wraca później pewnym krokiem
z niezachwianym spokojem
z widmowym rysem oddalenia w oczach.

Wspomina się
o jego umyśle przywykłym do nabierania wysokości
o twarzy
do której pasuje każda radość i każdy smutek

krążą też krzyki
o jego ciele wystawionym do bólu.

_________________________

Dzisiaj 10:38, napisał: Robert X

 

fanaberka : :
kwi 16 2005 Wildstein i Inni, czyli notka niepolityczna...
Komentarze: 17

Spędziłam dzień na łóżku ogrodowym w altanie, w towarzystwie nietkniętego worka z nawozem i nieskalanych ziemią narzędzi ogrodniczych. Usprawiedliwia mnie choroba i odkrycie, że najpiękniejsze wiosenne kwiaty zakwitły nie na starannie uprawionym klombie, lecz na ukrytej w kącie pryzmie kompostowej, wśród tysięcy dżdżownic, pod stertą zgrzybiałych gałęzi porzeczki.

Robal mnie leczył z mieszanki grypy i fanaberii stosując tradycyjne lekarstwo (rosół) i tradycyjną miksturę grzechu i obowiązku (.... ;-)

Przeczytaliśmy rano w Wysokich Obcasach, że w swoich fantazjach seksualnych przeciętna Polka spaceruje z Wildsteinem za rękę, w świetle księżyca, po rozgwieżdżonej plaży, natomiast przeciętny Polak topi się w biuście i udach dziewczyny z warzywniaka i gotów jest swoje fantazje wprowadzać w czyn. Robal zeznał pod przysięgą, że – podobnie jak ja – jest ponadprzeciętny. Hmmmm...

Deszcze omijają naszą część świata, więc grzałam twarz w słońcu wśród odgłosów gwałtownej, długotrwałej, szalejącej za plecami burzy, w powietrzu rześkim, wilgotnym, swojsko pachnącym kompostem i ozonem.

:-)

 

fanaberka : :
kwi 16 2005 czy wszyscy już śpią?
Komentarze: 10

Próbuję wyzdrowieć, wyspałam się, a teraz cieszę się chwilą bezczynności z Robalem. Ptaki lekceważą większość naszych budek lęgowych – pobliski rezerwat chłonie ptasie pary jak gąbka. W rozpadających się drzewach nie brakuje dziupli, ani tłustych larw.

Pąki nadal w stanie uśpienia, nie tak jak o tej porze w osiemdziesiątym trzecim (śmieszne takie wspomnienia :), kiedy to z Apollem-noworodkiem, wprost ze szpitala pojechaliśmy nad rzekę, było zielono, kwitnąco i pięknie.

Dobranoc.

 

fanaberka : :
kwi 14 2005 gorączka i inne niebezpieczeństwo
Komentarze: 10

Nie wiem czemu większość moich odlotów intelektualnych, emocjonalnych bądź duchowych kończy się katarem tak strasznym, że nawet fasolka po bretońsku, pracowicie ugotowana przez Robala, nie różni się zapachem od jego wody toaletowej perfumowanej. A może to lepiej, że nic nie czuję, bo co to będzie, jak on to wszystko zje.

 

fanaberka : :
kwi 12 2005 zjeżyć się
Komentarze: 17

Ankieta na temat zachowań agresywnych (dla rodziców na jutrzejszą wywiadówkę), z której wczoraj byłam zadowolona, dziś wydaje mi się zbyt inwazyjna.

W przeciętnej klasie jest taki rozkład: 4-5 diabełków, 1-2 aniołki, 20 średniaków. To, kto rządzi zależy od atmosfery w klasie. W pewnym stopniu kształtuje ją wychowawca, czasem tak prozaiczny przypadek jak fizyczna atrakcyjność aniołka, średniaka, bądź diabełka. Atrakcyjność wyczynów diabełka bywa dyskusyjna..

Rozmowa “wychowawcza" z uczniami na temat zachowań (pożądanych lub nie) prowadzi do sprzeczek, plotek, wzajemnych oskarżeń, kłótni, kłamstw, eskalacji niechęci i agresji. Gdy zaczynamy mówić o wartościach – dzieci cichną, łagodnieją, stają się pogodniejsze i życzliwsze. Zapytane o podstawowy warunek szczęścia piszą: brak kłótni, zgoda w rodzinie. Zachowania wzmacniające więź z najbliższymi, to – ich zdaniem – wzajemna pomoc i częste przebywanie ze sobą. Piękny dom, samochód, ciuchy, podróże – tak, to wszystko się liczy, ale gdzieś tam dalej, na dalszym planie. I nie oddadzą niedzielnego wyjścia na lody z rodzicami za najwspanialsze zwycięstwo Małysza.

Dzieci chcą być dobre i są dobre, tylko zagubione, pozostawione samym sobie w zmanipulowanym świecie mediów, zaniedbane wychowawczo nie dostają dostatecznego wsparcia od nie mniej zagubionych rodziców. Od telewizji przyjmują wzorce zachowań (wiemy jakie), z czasopism młodzieżowych błędne przekonania normatywne (np. piątoklasiści czują bolesną presję chodzenia na randki:-).

A jeż iwci_iwon podobno przed chwilą potupał, charknął, a może warknął i podrapał się po brzuszku. Pewnie ma pchełki, biedactwo.

 

fanaberka : :
kwi 10 2005 gdzie strumyk płynie z wolna
Komentarze: 17

Trasa miała liczyć dziesięć km, ale wyszło koło piętnastu. Byłam przewodnikiem, bo doskonale znam te lasy, więc zboczyliśmy ze szlaku i chyba krążyliśmy w kółko. Ku przerażeniu Robala dwukrotnie trafiliśmy na tę samą kępę drzew, ale mogłabym przysiąc, że to one za nami łaziły!!

 

fanaberka : :
kwi 09 2005 mała notka
Komentarze: 11

Wiele się działo w mojej duszy, sercu i głowie, ale R zadzwonił, że wraca z kremówkami, nie mam czasu, żeby się zastanowić i napisać, co naprawdę w tych dniach wyciągnęło mnie na ulicę.

To trochę trwało i nieco bolało, ale w końcu i ja otwarłam się na publiczne świętowanie. Nawet odludki mają pragnienie przynależności, może tylko bardziej od innych czują się niegodne, albo boją się odrzucenia. Dobrze mi było w tłumnym, rozświetlonym zniczami parku, i we wspólnym marszu, zwłaszcza, gdy jakaś grupa pogodnych, nie najmłodszych ludzi złapała nas za ręce i bez ceregieli wciągnęła do szeregu.

Jakiś chłopak o skupionej twarzy, przebrany za dziewczynę, samotnie szedł pod prąd.

 

fanaberka : :
kwi 07 2005 zachowane między zakurzonymi szpergałami...
Komentarze: 9

 

13 czerwca 1999 Warszawa Praga
Kościół Św. Floriana

Powitaliśmy i chyba pożegnaliśmy Papieża. Przejechał na wyciągnięcie ręki, ale nas nie pobłogosławił. Cierpiał.

Z homilii pamiętam zdrowie i miłość. Daj Panie zdrowie mojemu mężowi, żebym mogła go kochać. Tylko tyle.

A dalej normalna lekcja angielskiego.

 

fanaberka : :
kwi 05 2005 kolor
Komentarze: 18

Wiem co to znaczy być kochanym, bo miałam Dziadka.

– Dlaczego przyjechałaś z całą rodziną, tak bez sensu, tylko na niedzielę, pięć dni przed wakacjami? – zapytał.
– Nie wiem – odpowiedziałam.

Umarł rano. Poskarżył się, że boli.

Pamiętam swoją rozpacz, potem zmęczenie. Po powrocie z pogrzebu szkoła wydała mi się miejscem z innej planety. Zauważyłam krzywe spojrzenia i szepty, a z każdą przerwą krąg osób niechętnych powiększał się.

– Czy ty na pewno wróciłaś z pogrzebu dziadka? – zapytała koleżanka.

Podążyłam za jej wzrokiem i zamarłam: byłam ubrana w letnią, krótką, wydekoltowaną, czerwoną sukienkę.

Czasem czuję, że nadal ją noszę. Jak dzisiaj, gdy nie pojechałam z R na Wielką Mszę za Papieża, ale włóczyłam się samotnie po krzakach nad rzeką, rozmyślałam, szukałam. Znalazłam polanę pełną wiosennych kwiatków, miały ładny kolor, żółty, papieski.

 

fanaberka : :